Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 182.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pułkowniku, sprawa honorowa. Chcę się bić jutro. Znajdź mi drugiego świadka.
Toledo wydaje się zaskoczony tym rozkazem. Jego pierwsza myśl leci ku willi Sirena. Widzi swoi czarny tużurek, swe ubranie od spraw honorowych czekające w szafie. Potem wątpliwość spada na tę radość. Pojedynek... Czyż chwila dobrze wybrana, gdy miljony ludzi przelewają swą krew dla spraw ważniejszych i szlachetniejszych, niż indywidualne spory?... Przekonania jego natychmiast przerywają ten skrupuł. Szlachcic winien być zawsze na usługach drugiego szlachcica! Przytem o księcia jego chodzi. I przygotowany już do swej misji, pyta o nazwisko przeciwnika.
— Porucznik Martinez.
Don Marcos sądzi, że się przesłyszał. Potem spogląda na Jego Wysokość ze zdumieniem. Instynktownie przychodzi mu na myśl księżna de Lisle. Czemu książe zapomniał o swych mądrych postanowieniach?... Przypomina sobie szczęśliwe czasy, gdy rozwijano zasady „wrogów kobiety“. Upłynęło zaledwo cztery miesiące, które wydają się czterema wiekami. Pojedynek w czasie wojny... i z oficerem! A tym ofcerem jest Martinez, jego bohater!...
Lecz niema zwyczaju dyskutowania nad rozkazami księcia.
— Czy mam się zwrócić do don Attilia? Miał już kilka spraw honorowych.
Lubimow zgadza się. Będzie czekał do 2-ej w barze salonów prywatnych, aby omówić szczegóły spotkania.
Pozostaje nieruchomy w swym fotelu, naprzeciw zachodzącego słońca, gdzie krzyżują się nitki cieniu rzuconego przez ruchomą, niespokojną gęstwinę drzew. Podnosi oczy i spostrzega Toledo, który idzie ku niemu, sam, nieco zażenowany, jakby obawiał się zgóry gniewu księcia. Ten, który czuje się pełny wyrozumiałości po gwałtownej scenie w przedsionku, odgaduje, co mu