Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 169.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swego lotnika, polubiła serdecznie tego porucznika z Legji cudzoziemskiej, Hiszpana, tak ciężko chorego, że umrzeć musi wkrótce, jak i tamten. Teraz dnie całe spędza w Willi Róż. Tam jada; a o ile księżna wychodzi na spacer w góry, to zawsze z nim. Tyle tylko, że nie mieszka tam. Jeśli spóźni się kiedy, to natychmiast posyła po niego do oficerskiego hotelu.
Profesor milczał, ale słyszał to samo od Walerji. Ten Martinez o każdej porze był w Willi Róż, a często nawet wbrew własnej woli. Księżna potrzebowała jego obecności, chociaż, na jego widok zalewała się łzami.
— Dona Corinda musi być wściekła — ciągnął dalej pianista z radością złośliwą, jaką mu sprawiała rywalizacja między kobietami. — Pomimo, że ona go odkryła, niema już żadnego wpływu na niego. „Księżna mi go odebrała“ powiada.
Rozeszli się po kilku chwilach banalnej rozmowy. Tegoż wieczoru Spadoni mówił księciu o swej rozmowie z profesorem i o słowach, wypowiedzianych przez Donę Clorindę. Lecz wnet tego pożałował wobec gniewnego wzroku księcia.
— To infamja — pomyślał Michał. — Pospolite plotki kobiece, które ten idjota powtarza.
Rozumiał zajęcie Alicji dla tego rekonwalescenta. Jego młodość i mundur przypominały jej tamtego. Przytem sam był na świecie, cudzoziemcem, ofiarą wojny, i przeznaczonym na śmierć rychłą, jak o tem wszyscy wiedzieli. Nie mógł jednak zapanować nad uczuciem zazdrości wobec tego młodzieńca, biednego, nieznanego i chorego. Żył o każdej porze przy Alicji, podczas gdy jemu wstęp był wzbroniony do willi. Czemu?
Gniew jego kazał mu popełnić różne czyny poniżające i bezsensowne. Kręcił się w okolicach willi, znosząc ciekawość przechodniów, wyszukując najdziwaczniejsze preteksta, aby ukryć swe oczekiwanie.
Pisał do księżny bez rezultatu, a mękę jego zwięk-