Strona:PL Vicente Blasco Ibanez-Wrogowie kobiety 073.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

źni. Jest generałową, tak, jak niektórzy pułkownikami...
Don Marcos nie podniósł tej aluzji, Attillio był tego wieczoru w złym humorze. Musiał przegrać sporo.
— Nazywają ją tak z racji jej usposobienia nieco męskiego i szorstkiego. Naprawdę nosi imię Kloryndy. Nie znoszą się z Alicją, a nie mogą żyć bez siebie. Kłócą się, obmawiają nawzajem, a potem znów siebie szukają: „Jak się masz, mój aniołku? — Czy nie masz żalu do mnie, moje serce?“...
Książe uśmiechnął się, widząc jak naśladuje ruchy i akcent obu pań.
— Klorynda jest południową Amerykanką i wdową po Francuzie. Bogatą nie jest, ale zamożna. Mam wrażenie, że lepiej sobie radzi, niźli księżna. To kobieta z głową!
Umilkł na chwilę.
— Dziś po raz pierwszy rozmawialiśmy tak długo. Czy wiesz, o co mię najpierw zapytała? Dlaczego nie jestem na froncie. Darmo jej tłumaczyłem, że jestem neutralny, i że wojna mię nie obchodzi. „Byłabym żołnierzem, gdybym była mężczyzną“, odpowiada mi na to. I gdybyś widział jej wzrok, gdy to mówi!
Lubimow uśmiechnął się pogardliwie.
— Ilekroć z nią mówię — ciągnął dalej jego przyjaciel — czuję się zniechęcony chłodem, jaki usiłuje wprowadzić w naszych stosunkach. A przecie dziś powinienem być wesoły. Od miesiący całych nie miałem takiej sceny. Grałem i patrz! Oto 17.000 franków! Doszedłem do 26.000. Prawdziwe szczęście zrozpaczonego kochanka lub nieszczęśliwego męża!... A jednak nie jestem rad!...
— A więc, Attilio, ta herod-baba, o głosie melodyjnym wzrusza cię — ozwał się książe tonem wyrzutu. Wierzysz w miłość jak sztubak!