Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Słówka 211.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przypadek, ucieleśniony w okazałe kształty Jasia, połączył jej losy. Zdaje się królowej Marysieńce, że łatwiej będzie słabej kobiecie rządzić tym dzikim krajem, jeżeli choć cząstka gallijskiej kultury erotycznej przeniknie do wnętrza twardych i okrągłych sarmackich czerepów. Królowa wyrażała niejednokrotnie głośno to życzenie i oto dziś właśnie imć pan Górka, dworzanin Jej Królewskiej Mości, jak fama głosi, ojczystą mową tak wiązaną, jak i niewiązaną z niepospolitym kunsztem władający, złożył w dani u jej stóp królewskich rękopis, zawierający tłómaczenie kilku rozdziałów ulubionej książki.
— Na czem stanęłyśmy ostatnim razem, ma petite Żagussia?
Panna Skrzetuska zarumieniła się jak wiśnia i odparła drobnym niewinnym głosikiem:
— Najjaśniejsza pani, zaczęłyśmy czytać dyskurs czwarty, zaintytułowany: „Sur aulcunes dames vieilles, qui aiment autant à faire l’amour que les jeunes”.
Królowa zamyśliła się chwilę, wsłuchana w melodyę tych naiwnych wyrazów, brzmiącą jakby odcieniem delikatnej melancholii, westchnęła cichutko i rzekła:
— Dobrze. Przeczytaj mi teraz, Jagusiu, jak ten rozdział przełożył na wasz język imć pan Górka.
Panna Skrzetuska wzięła do rąk rękopis, z ponsowej zrobiła się karmazynowa, ale mężnie zaczęła czytać: Rozmyślanie piąte: „O poniektórych matro-