Strona:PL Stefan Żeromski-Pomyłki 123.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Podał gościowi dwa palce prawej ręki i wskazał mu krzesło obok biura.
— Przyszedłem do pana, — rzekł Ernesto, — żeby się czegoś dowiedzieć o rodakach pańskich, których miałem zaszczyt poznać tutaj w pańskim domu... Wyjechali tak niespodziewanie, że nawet...
Emieljanow milczał, paląc papierosa. Gdy skończył palić i cisnął papierosa, rzekł, rozkładając ręce:
— No, cóż? Wyjechali. Byli — i wyjechali.
— Ba, to wiem. Ale dokąd?
— Do Rosyi.
— I to wiem, ale jaki jest obecnie ich adres?
— Mogę panu dać adres. Pan się wybiera do Rosyi?
— Z czego pan wnosi, że się wybieram?
— Z tego, że się pan dopytuje o adres.
— Dopytuję się, bo przecież nie jest tajemnicą państwa. Znałem tych ludzi, więc cóż dziwnego, że chciałbym o nich mieć wiadomość. Chcę napisać...
— Żadnej wiadomości nie otrzyma pan od nich... — rzekł Emieljanow z obrzydliwym śmiechem.
— Dlaczegóż to, proszę pana?
— Murzyn spełnił swoją powinność, murzyn może odejść.
— Któż to jest ten murzyn?
— Pan jesteś murzynem, mój piękny Włochu.
— Nie rozumiem tego i nie wiem, doprawdy z czego się pan tak cieszy.
— Śmieję się z pańskiej miny i z pańskiej roli.
— Śmiej się pan sobie! Co mi tam!
— Chcesz pan wiedzieć prawdę, całą prawdę, co?