Strona:PL Stefan Żeromski-Pomyłki 122.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

lazzarona. Wrastał w nie całym swoim ciężarem, jak ścięty pień w bagno. Sprzedawał po kolei drogie i wykwintne rzeczy, które był nosił na sobie za dni szczęśliwych. Nie mógł zrozumieć tej prostej rzeczy, że te same szaty nosił na sobie za dni szczęśliwych. Nie mógł zrozumieć tej prostej rzeczy, że te same szaty nosił. Jakże to być mogło, że je nosił? Nad niejedną z tych rzeczy głupio łkał, dureń ze świata jasności wygnany. Sprzedał wreszcie wszystko, co miał lepszego, — z wyjątkiem złotej papierośnicy. Tę nosił głęboko ukrytą. W nocy kładł ją pod policzek, a obłąkane pocałowania i szlochy głuche otaczały napis, wyryty na tabliczce ze złota. Modły bezmyślne błagały cień o powrót.


Przebieranie różańca wspomnień stało się wreszcie nie do zniesienia. Fosca postanowił dowiedzieć się czegoś istotnego. Poszedł do ambasady rosyjskiej i dotarł do owego Kustarienki, z którym swego czasu odbywał wspólną do Frascati wycieczkę. Ale «buchalter» był teraz zamknięty, jak prawdziwy dyplomata. Nie mógł podać adresu Zinaidy w Rosyi, nie był poinformowany o niczem ponadto, co wiedział i sam petent. Nazajutrz Ernesto wstał rano, ubrał się w ostatnią kurtkę możliwą i ruszył wielkiemi kroki do Emieljanowa. Był przecie ów Emieljanow na miejscu. Cóż za kpem trzeba było być, żeby nie pójść wprost do źródła i nie dowiedzieć się wszystkiego! Zameldował się do właściciela Ifigenii i został wpuszczony do gabinetu na drugim końcu willi. Emieljanow stał przy swem biurku, niepomiernie obszernem, i ćmił papierosy, gdy Fosca wszedł do pokoju.