Strona:PL Stefan Żeromski-Pomyłki 109.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

masaż skroni, jak tydzień temu? Pamiętasz? Wtedy pomogło...
— Nie! Nie! Michel — stanowczo nie!
Przez chwilę trwało milczenie. Ale oto utrapiony Michel znowu zastukał.
— Czego? Michel, czego? Przecie mówiłam...
— Otwórz!
— Nie otworzę.
— Czy tylko owa migrena nie zmateryalizowała się w postać amanta?
— Nie rozumiem, co mówisz! — syknęła wierna małżonka z godnością.
— Mówię, — ciągnął dyplomata, — że może ta migrena ma żółte włosy i ryżawe wąsiki.
— Proszę cię, Michel! To niestosowne...
— Na dowód, że to niestosowne żarty, otwórz.
— Obraża mię to, co mówisz!
— Ach, w takim razie... «Zinoczko», po tysiąc razy przepraszam... Ale dopiero co wyszedł odemnie Emieljanow, a ty tuż-tuż dostałaś migreny.
— Wciąż mię podejrzewa o romans z Emieljanowem... — mówiła, «Zinoczka» do ucha swego gościa. Parsknęła śmiechem.
Roześmiał się także jej mąż za drzwiami, jakby dla podkreślenia śmieszności tych podejrzeń.
— Idź spać! — rzekła głośno pani Zinaida.
— Niestety, muszę. Tak oto, bez pożegnania, bez powiedzenia dobranoc. Jakże jesteś okrutna! Jak zimna dla mnie! Jak niedobra!
— Dobranoc, mój aniele! — mruknęła Zina, pokazując język w stronę zamkniętych drzwi.