Strona:PL Stefan Żeromski-Pomyłki 091.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się rudy Emieljanow «Sieriożka», zażartował nawet ze słowiańską rubasznością z wygranej Ernesta. Puścił się na cierpki dowcipek, iż «szczęście w kartach odbiera szczęście w miłości».
Dostojny Szczebieniew zmarszczeniem dyplomatycznego czoła odsunął daleko ten temat rozmowy, wykreślił go skrzywieniem ust z programu wesołej gawędy. Fosca szedł do swej «budy» w szczęśliwem usposobieniu ducha. Liczył i przeliczał kapitały, zawarte w zestarzałym pugilaresie, nieprzyzwyczajonym do takich ciężarów. A więc — ubranie wiosenne, bielizna, kapelusz, lekkie buty, laska, chustki do nosy — ach, chustki do nosa! Na zakręcie ulicy Capo le case, przed sklepem rękawicznika, wykrzyknął niemal na głos wielkie odkrycie, wynalazek duchowy: — ależ rękawiczki!


Jeszcze kilkakroć, — bo prawie codzień w ciągu tygodnia, — powtarzały się koncerty popołudniowe w Ifigenii, a po koncertach karty. Fosca nie przegrał ani razu. Ani jednego razu! Wygrane były raz sutsze, drugi raz skromniejsze, ale były. Fortuna wciąż sprzyjała młodzieńcowi. Z bijącem trwożnie sercem zasiadał do stolika, a z bijącem radośnie wstawał. Był teraz ubrany równie elegancko, jak jego nowi znajomi. Nietylko golił się, ale i czesał u fryzjera. Kazał sobie sporządzać manicure nad pazurami, zapuszczonemi od paru kwartałów. Perfumował się! Zapłacił wszystkie dawne długi. Wyłowił zastarzałe karteczki i notatki z pugilaresu Ubalda. Wykreślił wszystkie, najstarsze gzygzaki w jego ponurem dossier. Spłacił gotowym, szeleszczącym banknotem ob-