Strona:PL Stefan Żeromski-Pomyłki 023.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wzajem ze siebie krew, Niemiec Moskala, Moskal Niemca — oko za oko, ząb za ząb — mordować we wściekłej zemście — za krwawe polskie łzy, za niewolę, za tyloletnie kajdany.
Tak!
Dobrze!
Tak niechaj będzie!
Bij po sam trzonek, Niemcze! Nie żałuj ani jego, ani siebie, Moskalu! Szarp go, jak wilk, zębami! Do ostatniego tchu!
Uchodzimy z tego miejsca, gdzie, zda się, jeszcze słychać wściekłe jęki z milczącej ziemi, gdzie w szumie liści łka płacz umierających. Droga, co znika w trawie, prowadzi nas na wzgórza, gdzie rosną najwyższe drzewa. Wiązy ogromne, obłamane, koślawe, tworzą z koron swych jakby baldachim dziwnego kształtu.
U podnóża tych drzew zatoczone jest koło rozległe z grubych kamieni, które tu zostawił lodowiec, czy Wisła pradawna porozrzucała po polach. Stoją wokół, jakoby niewysokie menhiry w wyniosłej trawie, prowadząc kamienną aleją do środkowego dolmenu, gdzie jednak rzucają się w oczy najzupełniej nowoczesne, czarne, równo w głazie kute litery:
«29 Deutsche, 37 Russen gefallen 1914».
Na niewysokich menhirach, z których każdy ma jedno ostre zakończenie, czytamy, obok niemieckich, nazwiska owych «Deutsche», wyryte w twardym kamieniu:
«Moczyński, Rogoziński, Fabiński, Kornowski, Krajewski, Rekowski, Zakrzewski»...
A na obłych, lodowcowych, czy wiślnych kamieniach czytamy, obok rosyjskich, nazwiska owych «Russen»,