Strona:PL Stanisław Wyspiański-Boleslaw Śmiały 32.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

LXIII.

A już wieść chyża, żem przez psy rozwleczon,
zaginął w boru ostępach szalony;
żem był oszalał, przez wróże urzeczon,
rozpalon jedną tą żądzą korony;
żem był przez moich koniuchów zasieczon
z litości, — jako jadem zarażony;
żem ja w obłędzie, upojony winem,
w oczach dworaków znęcał się nad synem.


LXIV.

Synu, jakież to rozstanie nasze,
my jak owe pątniki proszalne
i to ciche ustronne poddasze
i te losy nam nieprzebłagalne;
twe się serce trzepoce, jak ptasze,
gdy je groty dosięgną fatalne; —
czy sądzisz, że duch we mnie kona
i że Doli waga domierzona.


LXV.

Patrzysz w oczu moich tajemnice
jasnym wzrokiem troskliwej pogody, — —
i ta bladość, co przesłania lice,
twoja lubość i to, że ty młody,
ty się śpieszysz na polskie granice
między one zdradne wojewody....
Gdyby ojca przed tobą czerniono,
gdyby ciebie, żeś ty syn mój hańbiono...