Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 181.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i dreptał za nami bosemi, zsiniałemi nóżkami po śniegu. Z trudem zatrzymano go przy chałupie. Sabała mówił: — Prosem piknie, to takie miłe, dobre chłopcysko! A takie śpata sprzętne, wywyrtne, z pieca cy kany to to hipnie, jak dziki cap! Hej!
Sabała liczy dziś osiemdziesiąt sześć czy siedem lat, i więcej niż połowa jego życia wiąże się z temi czasami bytu zakopiańskich górali, kiedy oni stanowili jakieś odrębne społeczeństwo, żyjące poza stosunkami obowiązującemi w szerokich i zewsząd dostępnych dolinach.
W tych czasach, kiedy na całej dolinie Zakopanego stał jeden las czarny, kiedy „traców nie było, tylko łupali jedle i z takich łupanic stawiali chałupy wielkie, wysokie“, kiedy nie było w Zakopanem ani kościoła, ani dróg jezdnych, w czasach tych wszystkie formy bytu były tak różne od tego, do czego jesteśmy przywykli w dolinach, że się o nich słucha, jak o bajce, że w najprostszem opowiadaniu, dotyczącem najzwyklejszych stron życia górali, dosłuchuje się jakichś ech z bajek, które w dzieciństwie gwarzyły niańki.
Pasterstwo, myślistwo, zbójnictwo są głównym tematem opowiadań Sabały, jak były wybitnemi przejawami życia górali. Lud pasterski musiał stoczyć walkę z właściwymi tubylcami tej dzikiej ziemi górskiej, wyzwolić się z ich przemocy, a potem być ciągle przed nimi na straży. Niedźwiedź, wilk, orzeł były tymi pierwszymi nieprzyjaciołmi, które czyhały na stada owczarzy, z któremi należało się przedewszystkim rozprawić. Ponieważ jednak, człowiek i względem ludzi bywa wilkiem, więc co się nie dało wystrzydz ze grzbietów owiec, co się nie zdobyło na skórze i mięsie niedźwiedzia i wszystkich innych zwierząt dzikich, to się dobierało, „pożyczało“ z komory liptowskich wolarzy, hrubych gazdów, orawskich panów i bogatych baców.
Z drugiej strony, lud ten, siedząc na pograniczu, wcześnie bardzo i jasno uświadomił swoję osobowość narodową, ponieważ jego sąsiedzi po tamtej stronie, którzy też „tęgie chłopy bywają“, nie myśleli wcale darmo oddawać ani swoich wołów, ani owiec, ani „śrybła“, i w halach zawrzała nienawiść plemienna, będąca niestety dotąd jednym z koniecznych zdaje się pierwiastków narodowego wyodrębniania się.
Otóż z tych bitew homerycznych z Liptakami, z tych polowań na niedźwiedzie, z walki z tą całą naturą górską, z dziwnych obrazów pasterskiego życia, z legend i bajek streszczających całą umysłowość górali, — z tych wszystkich motywów silnych i dzielnych składają się opowieści Sabały.