Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 175.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co się nie zrobiło, Józek poleciał dó domu, przyseł z Jędrzkiem z bratem i pachołkiem, — baryłe wódki przynieśli; naskwarzyłek sadła w kapelus, ale im to było niedopowiedno, i dobrze niebardzo, tu kapelusa na głowę trza, tu sadła zal — wypiłek! To mnie tak wymaściło w plucak, co pięć roków krzypoty nijakiej nie miał.
Jak juz potem trza było iść, niedźwiedzia tego my zabrali, ale nie mogli zdoleć w pięci chłopów zabrać syćkiego — kark ostał.
Juźci idziemy. Strzelił Józek do kozy w wiecór, ale nie mogli my jej najść, ćma taka była. W nocy, kiej zamirknie cłowiek we wierchu, bieda zejść — choć kany mignie sobom.
Dopiro naśliśmy w lesie wielgom wante i przy niej takie wykroty, co wiater powywalował — bardzo godne miejsce na nocnik; tamok watre nałozyli, miésa tego nawarzyli i tam spali. Skoro my się zabrali, malućko namieniało świtać, juz widzem nad nami capu, co stoi!
— Pójdziemy hań!
Poślici z jednej strony, ja z drugiej, ale wiater źle zaduwał, juźci wyjrzem z za turnicki, cap poseł we wierchy. Juzek prawie kciał lecieć takom gronkom do góry; tu Józek krzycy: — Niechaj to!
Dopiro co tchu lecem do niego: — Juz on tam darmo nie krzycy! hej!
Co się nie zrobiło! Luptacy przyśli na noc do lasa, cosi trzy, cy śtyry ognie kładli — seści ik było — a my ik nie widzieli — i śniezek przepadował, krew z torby kapała: poślakowali nas!
Józek nie bojący chłop był, zaraz: — Bij kulkę do flinty!
Byliby my to poprali na kupę! Tam nie było nijakiej wymówki!
Rzeke: — „Stój! — hybaj dó domu!“ — A oni zabrali te torby z miésem!
Tak my wtedy wyjechali!



Takie było dawniej życie w Tatrach!
Dziś to się skończyło, może na zawsze; niema ani takich ludzi, ani tyle niedźwiedzi. Tylko z opowieści Sabały dolatują „hruby bek“ ranionego niedźwiedzia, echa strzałów i przekleństw, które niegdyś wstrząsały ciszą skalnych pustaci; obrazy tych walk śmiertelnych ludzi z ludźmi i ze zwierzętami.
„Kany myśmy się zwidzieli, to albo ja twój, albo ty mój!“