Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 043.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w słońcu, lub giną w mrokach cieniu. Wśród nich pstrzą się pomarańczowe, błękitne i czerwone chusty kobiet, powiewają ich wielkie, różowe płachty.
Na placyku, przed Leśniczówką, białe płótna góralskich wozów jaśnieją pod promieniami słońca, na tle domów, i wznoszących się nad niemi gór, owianych lekkim, drżącym oparem.
Tłum furmanów wygląda na drogę, gwarząc, śmiejąc się, puszczając kłęby dymu i polując na podróżnych.

ulica nowotarska.
Na boku Żyd z wozem pełnym chleba i kukiełek; tam znowu inny sprzedaje za wielkie pieniądze, marchewki i zwiędłe pietruszki przywiezione zdaleka.
Tu rozwieszone na żerdkach, świecą się czerwonym safianem i zielonym jedwabiem serdaki.
Pod ścianą domu, na długiej ławie, rozpiera się cały szereg górali, rozrzucając białe cuhy i wyciągając zgrabne nogi. Skrzydła kapeluszy rzucają wielkie cienie na ich twarze, na piersiach przypięta do rzemienia tórbki połyskuje wielka blacha mosiężna, ręce wsparte na ciupagach, fajka nabita habryką kurzy się z pod nosa — to przewodnicy.