Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 091.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

będą się musieli ukorzyć przed talentem — głupstwo braciszku — wierutne głupstwo... musi nasamprzód przyjść wielki, potężny, przez wszystkich, rozumiesz, przez wszystkich uznany i szanowany laureat, czy też taki pan w palmami wyszytym fraku. Ten dopiero chwyta głupi motłoch za kark i krzyczy mu nad uchem: ten, o którym ci mówię, jest iście wielkim... A głupi, pokorny motłoch powtarza z głębokiem nabożeństwem: zaiste on jest wielkim... Zresztą co tobie o tem gadać — i tak tego nie zrozumiesz — a ja ci powiadam, gyby nie było Lemaître’a, pies, kot nie wiedziałby o Maeterlincku, — bez jego królewskiego majestatu Ludwika II, Wagner byłby z głodu zdechł.
Bielecki umilkł niespokojnie i błądził między porozrzucanemi na wszystkie strony płótnami.
Przystanął.
— Ty jesteś całkiem niepoczytalny i wprost haniebnie postępujesz z twojemi dziełami. To wszystko się tu niszczy nieoprawione, zababrane w kurzu, w śmieciach — niech się tu rzuci przypadkowo zapałkę, zapruszy się ogień od papierosa, a cały twój dobytek twórczy na nic — wszystko z dymem pójdzie...
Borsuk słuchał z wytężoną uwagą.
— Więc co? co? — pytał bezradny.
— Pytasz co?