Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 087.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mocno już podniszczone — patrz: tego nie widziałeś...
Rozłożył płótno na ziemi.
Był to portret dziewczyny, czy też młodej kobiety, namalowany z ogromnym rozmachem, z jakąś zaciekłą, namiętną nienawiścią.
Ten portret przykuł nagle całą uwagę Bieleckiego.
Z ciemnego, prawie czarnego tła wyłaniała się drobna twarz, okolona wichurą czarnych, gęstych włosów, z szeroko rozwartemi oczyma.
Całe piekło złych, przewrotnych myśli, drapieżnych pragnień, rozpasanych namiętności paliło się w tych oczach, a wokół ust kwitł słodki, czysty, dziewiczy uśmiech.
Borsuk strzepnął grubą warstwę kurzu z obrazu i teraz ujrzał Bielecki całą postać.
Siedziała smukła, cicha, spokojna, z jedną nogą założoną na drugiej, a na ręce opartej na kolanie, w małej dłoni z szeroko rozpostartymi, długimi, a wązkimi palcami spoczywała ta tajemnicza głowa.
Bielecki chciał się zapytać, czyj to portret, ale Borsuk wyciągnął już z kąta jakieś więcej jeszcze podniszczone płótno.
— To tam głupstwo. Czekaj, pokażę ci coś lepszego... Ha! tu jeszcze jedno, czego nie widziałeś — no — no! i to ci muszę pokazać...
Ale Bielecki zdawał się nic nie słyszeć. Był