Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 053.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Drżącą ręką nalał z maszynki kawy.
— Pani to wszystko bierze zbyt tragicznie. To wszystko są złe sny w złych snach, istotne życie jest wielką i świętą pięknością, tylko trzeba do niego dojrzeć.
— Do czego?
— Do jedynego życia, jakie istnieje, a które my naszym biednym mózgiem śmiercią nazywamy.
Pani mówiła, że pani postanowiła życie zakończyć ze wstrętu, z obrzydzenia. To ordynarne. To potrafi każda szwaczka, która w ciążę zajdzie, każdy nędzarz, któremu głodowa śmierć grozi — nie! nie! O czem innem myślę — trzeba sobie uświadomić, że to życie, którem żyjemy, jest tylko śmieszną parodyą innego, doskonalszego życia, w którem człowiek z Bogiem się brata — zatęsknić tak gorąco za przeolbrzymią pięknością tego istotnego życia, że z radością, rozkoszą, tryumfem wyzwolenia, bez żalu i rozpaczy, człowiek sam dobrowolnie — jak już powiedziałem — z niewypowiedzianą rozkoszą zaporę rozwala. Tylko ten, co z radością, z utęsknieniem, gorącem pragnieniem w śmierć idzie, ten tylko dostąpi królestwa niebieskiego. Umierają tylko ci, którzy ukochali to życie — małpie przedrzeźniania tamtego.
Przysunęła się do niego.