Strona:PL Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899) 227.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Cóż powiem, wrócony do śmiertelnych kraju?
Ach, opowiem, że byłem w pół drogi do raju,
Z duszą napoły tęskną, napoły radośną;
Słyszałem już tę rajską rozmowę wpół-głośną.
I widziałem te rajskie pół-światła, pół-cienia,
I doznałem, niestety! tylko pół-zbawienia...

Moskwa, 1827.




Do Maryi Szymanowskiej.




Na jakimkolwiek świata zabłysnęłaś końcu,
Tobie wieszcze, jak Gwebry[1] indyjskiemu słońcu,
Chylą czoła, wieńczone w nieśmiertelne liście,
I arf tysiącem twoje opiewają przyjście.
Zdziwisz się, kiedy nagle z cherubinów chóru
Wyrwie się jakiś odgłos nieznany i dziki,
Pomiędzy tryumfalne pieśni i okrzyki,
Jako wieśniak pośrodku królewskiego dworu;
Ale śmiały i wszystkich roztrącać gotowy,
Pójdzie prosto ku tobie i z duszą obejmie.
Królowo tonów! Ty go powitasz uprzejmie:
To twój dawny znajomy – to dźwięk polskiej mowy.

Moskwa. 1827, w listopadzie.




Nieznajomej siostrze przyjaciółki mojej.[2]




Przyjaciele, wyrokiem smutnym rozłączeni,
Kiedy im wszystko stawi na ziemi przegrody,
Wybierają z pomiędzy niebieskich płomieni
Wspólną gwiazdę za wiecznej powiernicę zgody,

  1. Gwebry — czciciele słońca w Persyi.
  2. Nieznajomej siostrze tj. Paulinie z Rybickich Maszewskiej.