»Gdy za mądrości widziadłem
Goniąc, zbiegam kraje cudze,
Gdy wzrok nad księgami trudzę,
Skarbnice nauk posiadłem:
O nauki! o człowieku!
Wielka mądrość, wielkie imię,
Wielkie nic! Rozum, czczy dymie!
Ja umieram w kwiecie wieku!
»Strzegłem ustaw świętej wiary
W ducha i serca prostocie;
Hojnie nagradzałem cnocie,
Kościołom niosłem ofiary:
O pobożności! człowieku![1]
Święta wiaro, święte imię,
Święte nic! Cnoto, czczy dymie!
Ja umieram w kwiecie wieku.
»Twórco, jakże igrasz srodze!
Kiedy mi dasz wiek niedługi,
Coż, że mi dasz wierne sługi?
Czemże za wierność nagrodzę?
Dasz kochankę kochankowi:
Śmierć truje ślubów słodycze.
I tylu przyjaciół liczę!
Bądźcie zdrowi, bądźcie zdrowi!«
Tak na domowników ręku
Tukaj, pośród skarg i jęku,
Pożegnawszy świat na wieki,
Gasnące zamknął powieki.
Wtem grom łamie szczyty dachu,
Zadrżały zamkowe ściany,
Jakowyś starzec nieznany,
Wlatuje na środek gmachu.
Siwy włos okrył mu skronie,
Twarz marszczkami rozorana,
- ↑ Za te bluźnierstwa znajdzie czytelnik ukaranie w następnych balladach.