Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 382.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dyni, co szósty krzyżyk niebawem kończy i ma przeszło 3.000 złożonych, ale z nabożeństwa i dla honoru proboszczowi służy, wreszcie Żmudzina furmana i Benia czy Benka sieroty, chłopaka 13-letniego, co do mszy służy i z księdzem po parafii na koźle jeździ, — wszystko to ze łzami w oczach żegnało, tak ciepło i serdecznie, że mimowoli miękko się na sercu zrobiło.
Ruszyłem tą razą z strażnikiem policyjnym, danym przez gubernatora na koźle — Żyd stary, nazywa się Gutmann, ale sprytny i doskonale rzecz swą prowadzi. Ruszyłem o pół do piątej popołudniu. Śnieżek popadywał, zimno przenikające. W nocy zatrzymałem się nieco, gruda bowiem piekielna oka zmrużyć nie dawała. Kraj od lewego brzegu Tomy, zwłaszcza jednak od Obi, zupełnie się zmienia, staje się mojem zdaniem weselszy, ludzie przystojniejsi, milsi niż dotąd. Równo jak po stole, zwłaszcza od chwili, gdy wjeżdżamy na step barabijski. Bagna tu nieprzebyte, tylko w zimie po lodzie się jedzie. Coraz więcej ściąga się tu emigrantów Żmudzinów i Białorusów. Lasów ani śladu, tylko podlaski brzozowe, w których istotnie miliony cietrzewi, kuropatw białych. Sam widziałem dwa razy z tarantasa cietrzewi po 8 do 10 sztuk, siedzące na brzozach i objadające pąki. To też w ten sposób i na nie polują z wypchanym cietrzewiem na drzewie. W zimie chłopi biją pałkami w sieci łapiąc i wozami całymi wożą do Tomska. Jezior mnóstwo, są i znaczne między niemi. Ziemia byłaby wyborna, tylko osuszyć ją trzeba — aż się prosi o dreny i rowy. Latem mają być miliardy komarów, tak, że istotnie bywa niebezpieczeństwo od nich dla koni i ludzi.
Wyjechawszy z Tomska o godz. pół do 5-tej w sobotę i część nocy zatrzymawszy się, staję wieczorem o 10-tej w Koływaniu. Po drodze w południe zjadłem obiad nad brzegiem Obi, w ślicznej, schludnej, wyjątkowej stacyi pocztowej, gdzie mi podali świeżuteńkiego kawioru, istotnie doskonałego. Ob' tu jeszcze nie imponująca, choć niemała. Dziewięć wiorst za Obi teren zalewowy, telegraf pod ziemią prowadzony. Częstsze tu osady Tatarów.