Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 357.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

paszport. Obertamożnik na wszystko się zgadza — i wreszcie, nadmiar szczęścia, er entpupt sich jako Polak. Czyta mnie ten poczciwiec z pół tuzina rozlicznych ukazów i pism z Petersburga, gdzie nakazano puścić mnie bez rewizyi. To dzieło Sechena i Aehrenthala — podobno rzecz nader trudna i ogromny wyjątek.
Po małej półgodzinie jadę dalej; wciąż nad Angarą. Skała Chamanitów niewidoczna; wyobrażam ją sobie jednak dokładnie. To owa skała, która ma bronić Irkucka i całej doliny od zalania przez Angarę, względnie przez Bajkalskie jezioro. Podanie Chamanitów niesie, że ta skała jest niby czyśćcem. Tu gromadzą się po śmierci wszystkie dusze; która bez winy, utrzymać się może na cyplu spiczastym skały i zbawioną bywa; która winna, spada w Angarę i ginie śmiercią przeklętych w jej ciemnych nurtach.
Czem więcej na zachód, tem Angara szersza być powinna; tak jednak nie jest; cały jej górny bieg, egzystencję swą Bajkałowi zawdzięcza, to też w miejscu, gdzie opuszcza Bajkał, jest równie szeroka, jak o kilkadziesiąt wiorst dalej; po dwóch godzinach zaś jest o połowę węższa, i taka staje nareszcie na granicy wschodniej i zachodnią Azyi. Tu istotnie powinno być rozgraniczenie; na wschodzie i południu zdala widne pagórki i góry, na zachód bezgraniczna płaszczyzna, aczkolwiek poprzerzynana wieloma jarami, nieraz dość głębokimi. Patrząc z wyżyny stacyi kwaterononskaja, nigdy i nigdzie tak dokładnie nie widziałem różnicy przedziału między dwiema formacjami powierzchni naszej planety. Za nami na wschód i północ Bajkał i otaczające góry, przed nami równina, co aż pod Ural, i pod biegun się ciągnie. Zdala widnieje cerkiew irkucka. Więc nareszcie dojechałem! oczom, uszom wierzyć się nie chce. Widać tu dokoła grunta uprawne i nawet nieźle, lasu już niemasz — snać cywilizacya! Jednak znowu dziś już skonstatować muszę, że chyba niełatwo rasę słowiańską powoła Opatrzność do jakiej większej misyi. — W r. 1879 spaliło się miasto; do dziś dnia stoją niezliczone budynki, nawet niepobielone po pożarze! Ulice szerokie, domy małe, po największej części drewniane, bez stylu,