Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 352.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

którą tu, na wzór stojącej w Urdze, wystawiono Meiderowi, bożkowi mającemu rządzić światem przyszłym. Biedni Buriaci tradycyjnego przywiązania do dawnego prawdziwego Meidera nie stracili, a że muszą tu Chamba Łamę utrzymywać, więc kieszeń ich tylko żałośnie płacze, że im i tu i tam ofiary składać przychodzi.
Wyobrażenia, jakiego rodzaju jest ta próba skoncentrowania w swych granicach pobożnych dążności Buriatów, dać może obiad, jaki mi Chamba Łama ofiarował. W domku osobnym, w ruskim stylu naturalnie, z meblami europejskimi, portretami Najjaśniejszych Państwa i familii i t. d., na białym obrusie zastawa europejska; obiad w rosyjskim guście, nader smaczny, grabki, serwety, wino Sherry, Chateau Yquem, ruskie, żytniówka i rodzaj szampana krymskiego; poczem czaj nieodzowny. Chamba Łama sam nożem i widelcem z ruska zajada, choć rzekomo po rosyjsku nie mówi. Obdarowani przez Chamba Łamę modlitwami tybetańsko-mongolskiemi, zawiniętemi w chustki jedwabne, wracamy nad wieczorem do Selengińska. Po drodze widzimy dwa czarne bociany nad jeziorkiem. Nocuję tu, bo późno wyjeżdżać. Ale co za niechlujstwo! W nocy polowanie nie na bociany! Nazajutrz pożegnałem się z poczciwym Granatowskim i ruszam sam.
Deszcz przez cały dzień leje; nie wysiadam prawie z tarantasu, nie piję herbaty, gnam jak mogę. Drogi tak oślizgły, że dopiero o drugiej w nocy staję w Werhno-Udińsku. Nie wiedziałem wcale, że przed samym Udińskiem minąłem sławne z rozbojów miejsca. Wogóle, według opowieści, zaczyna się rozbijanie po drogach nader rozgałęziać się w Syberyi. Z Irkucka niema podobno nawet po co samemu się puszczać do Tomska, bo na pewniaka rozbiją. Kraj, który przejeżdżam, zawsze jednakowy, choć nieco więcej uprawnych pól, nieco lepiej widocznie się tu koloniści rosyjscy, a może i Buriaty mają. Nic jednak smutniejszego, jak ten kraj: ni góry, ni równina, ni step, ni uprawne pola; ciągle tylko oparkanienia około łąk i pól od bydła. Wsie rzadkie, a takie brzydkie, jednostajne, niemalownicze; drzewo, z którego domy stawiane,