Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 348.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Polowania tu znakomite — jeleń (iziubr) z prześlicznymi rogami i stada sarn w nadgranicznych lasach. Cała natura Zabajkału uderza swem bogactwem; bogaci chłopi; klimat łagodny, a nawet ciepły w Kiachcie; śniegu nader mało, saniami nigdy nie jeżdżą. Są tu szkoły realne i szkoła żeńska, ochronka mikołajewska. A że to Sybir, więc są i Polacy. Smutek okropny ogarnia, słuchając opowiadań tych biedaków. Pan Granatowski, zegarmistrz, zesłany do Jakucka w r. 1868, tak po prostu opowiada, tak naiwnie, często wesoło, tak smutne, tak tragiczne przejścia swoje i drugich, że doprawdy mimowoli łzy do oczu się cisną. W Jakucku żył przez lat kilka z Adamem Szymańskim, autorem owych ślicznych szkiców; znał wszystkie osobistości, o których Szymański opowiada; przy nim owe tragedye i dramata się odgrywały. Morze smutku — Bogu dzięki, jeśli nie rozpaczy! Inny typ — p. Głębocki; przeszedł rzeczy straszniejsze o wiele, niż większa połowa wygnańców, bo jak mówi, był swego czasu w Warszawie znaczniejszą figurą. Dziś miałem dowód namacalny, że w kaszę sobie pluć nie daje. Sułkowski, tutejszy komisarz nadgraniczny, kupił z polecenia Klejmonowa z Pekinu tarantas dla mnie; kupił, powiada, przed trzema tygodniami specyalnie dla mnie; nie było co gadać, dałem pieniądze. Mój Głębosio spokoju nie ma, widząc ten tarantas; koniecznie twierdzi, że to lichota ostatnia, sprowadza znachorów; znachorzy, zwłaszcza kowal tutejszy, orzekają, że tarantas ani pół drogi nie wytrzyma. Niema co się namyślać; siadam i piszę do pana komisarza, że daję 20 rubli odczepnego temu, od kogo tarantas kupiony, ale żądam zwrotu pieniędzy. Komisarz wieczoram przyjeżdża, czerwony, wściekły; rzuca Głębockiemu w nos, że całe miasto wie, że to on mnie przeciw jego tarantasowi namówił, że on ode mnie za to łapówkę wyżebrał! Głębocki niewiele myśląc, odpowiada mu przy mnie: że ten, kto mu to powiedział, jest padlec, i w tym tonie beszta Sułkowskiego dalej. Ja cały drżę, bo Głębocki ekswygnaniec, może mu Sułkowski szkodzić. Komisarz się mieni, z uniżonością w pas mi się kłania, pieniądze oddaje, dodając