Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 256.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łami, wyżłobionych przez wodę, gdzie się gnieżdżą miliony ptactwa morskiego; na tle sine góry lądu stałego.
Przybliżamy się nareszcie do Macuszimy. Na wzgórzu, otoczona wiekowemi kryptomeryami, starożytna pustelnia i świątynia buddystów, fundowana przez książąt Sendaju lat 400 temu. Tuż nad morzem śliczny pałacyk potomków owych możnowładców; wszędzie cudowne drzewa, idealna zieloność. W tym pałacyku ofiarują nam śniadanie. Tu zjawia się jeden z wyższych urzędników, wysłany przez gubernatora na powitanie mnie. O świątyni pisać trudno, bo trzebaby tom spisać. Jest to jeden z najstarszych nietkniętych zabytków. Wkoło świątyni w skale kute groby, oraz mieszkania pustelników i pielgrzymów, bardzo przypominają dziś opuszczone i jako zabytki dawno minionych czasów pokazywane pustelnie i świątynie w Indyach koło Bombaju: Elephante, Karli i t. p. — W świątyni zwróciły głównie moją uwagę trzy statuy pierwszych pustelników, co tu osiedli, i wspaniałe malowidła na jedwabiu, rozwieszone na ścianach, przedstawiające pielgrzymkę któregoś z cesarzów chińskich do jednego z czczonych wielce pustelników. Tu widać też łowy cesarskie; między łowcami Tatarzy, na łbach ogolonych czapki noszą zupełnie takie jak hucuły kołomyjskie: czapka spiczasta, czerwona, bramowana szeroko futrem wilczem.
Około 3-ciej z południa ruszamy koleją do Sendaju, stolicy prowincyi. Tu na dworcu oczekuje całe grono urzędników policyi i t. d. Siadamy do riksy; przed nami karakuluje drugi sekretarz gubernatora i oficer policyi; za nami cały ogon urzędników w riksach. Tym tryumfalnym pochodem ruszamy do przygotowanego mieszkania w jakimś niby klubie japońskim. Pokój recepcyjny dla mnie przeznaczony, zupełnie europejski. Ledwie mam czas się przebrać, już anonsują się wszystkie władze miasta i okolicy. Nareszcie zjawia się pierwszy sekretarz gubernatora w czarnym surducie, zapięty, w rękawiczkach; po przywitaniu zwykłem, ofiarowawszy mi wśród nieskończonej ilości ukłonów swą kartę wizytową, oświadcza w długiej przemowie, że gubernator cierpiąc bardzo na oczy, nie może mi się osobiście przedstawić i usza-