Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 203.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wschodniego, sprowadzającego w tych okolicach deszcze, burze i niesłychanie niespokojne morze — dopiero 27 popołudniu, w przepyszny pozornie czas. Na drugi dzień już jednak żałowaliśmy niezmiernie, żeśmy Riu-kiu opuścili: raz, bo pobyt tam był i niesłychanie miły i ciekawy, powtóre, bo w przystani wyspy Oszima, jeszcze do archipelagu Riu-kiu należącej, gdzie musieliśmy się zatrzymać 12 godzin, zerwał się orkan, czyniący dalszą podróż niemożliwą, tak że po naradzie z nami, nasz poczciwy i zacny kapitan Japończyk zdecydował się przeczekać. Z mniej pięknym czasem

niż onegdaj, wyruszyliśmy ku Satsumie. Ocean ów, chyba przez kłamliwe pochlebstwo »Spokojnym« nazwany, bardzo się zaczynał gniewać i burzyć; nasz stateczek, ledwie 500 ton obejmujący, skakał biedactwo jak opętany. Mimo to szczęśliwie wyjechaliśmy w ową cudownie piękną przystań Kagoszimy, stolicy wyspy Kiusziu, w archipelagu japońskim, inaczej Satsumą zwanej (skąd owe sławne porcelany pochodzą).
W Kagoszimie dwa dni. Zwiedzamy znowu, przy pysznej pogodzie, rezydencyę medyatyzowanego księcia Satsumy. Istny raj, pieścidełko, z ślicznym ogrodem, tuż nad ową idealną zatoką morską położonym, od tyłu i dwóch boków