Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 100.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z otoczenia królewskiego, że jest archeologiem i geologiem i czemś jeszcze innem, i że byle mu pozwolono jeździć po kraju i poszukiwania prowadzić, on zestawi całe muzeum królowi i opisze je potem w kilku europejskich językach. Król zezwolił — Bock zaczął szperać po Bang-koku i prowincyi, dotarł nawet dość daleko w górę Menamu, nazbierał istotnie bardzo wiele rzeczy; ale pokazało się, że zebrane przedmioty, zabrane często ze świątyń prześliczne podobno bronzowe statuty Buddy, zamiast oddawać do muzeum narodowego, on starał się wywozić za granicę kraju... celem sprzedaży. Więc też jednego pięknego poranku przycapnięto pana Bocka hen daleko na Północy i odwieziono do Singapore, dziękując za usługi i prosząc, by gdzieindziej swe poszukiwania prowadził. W chwili wywiezienia swego, podobno właśnie wywoził z wielkim trudem kolosalnych rozmiarów bronzowe figury rozmaitych bożków z jakiejś świątyni; ale ponieważ mu przeszkodzono, więc figury owe czekają zmiłowania boskiego gdzieś pod gołem niebem.
Ale Wat-Czang ciekawszy; prawie dosłownie cytuję co pan Bock o nim powiedział: »Istotnie, mówi, trzeba wiele odwagi, by mając do dyspozycyi tylko tak lichy materyał, porywać się na budowę takiego budynku, by mieć śmiałość wywoływać na widzu tak nieopisane wrażenie bogactwa rysunku w ornamentacyi i bogactwa użytego materyału — potłuczonemi talerzami i miskami, używając tychże zamiast złota i marmuru, które każdy, patrząc na świątynię, myśli, że ma przed sobą.« Mojem zdaniem, większej pochwały nie mógł oddać architektowi, który to dzieło stworzył. Między całą osadą mniejszych i większych wat'ów, praczedyj, wież, pagód i wieżyczek, w czworobocznem, bardzo obszernem, płytami kamiennemi wyłożonem podwórzu, okolonem krytą galeryą (czyste Campo Santo włoskich niektórych kościołów), stoi główna praczedya, gdzie są złożone relikwie Buddy. Jest to kolumna z cegły, o trzech jakby piętrach, połączonych ze tobą coraz to spadzistszymi schodami, tak przylepionymi do kolumny, a raczej tak płytko w niej wyżłobionymi, że ich prawie nie widać — tworzą jakby jedną pła-