Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 095.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

napisane, pragnie nieco z trosk, któremi ciężarne jest jego serce, się wywnętrzyć, podzielić się niemi.
Pierwszym i niezbędnym czynnikiem, zapomocą którego może misyonarz działać stale i ze skutkiem na już nawróconych, a zwłaszcza na dzieci, a przez dzieci na rodziców, tak tu jak wszędzie, jest szkoła. W Syamie szkoła elementarna najzupełniej wystarcza. Tu jednak na szalony napotykają misyonarze opór, i to opór bierny, tem straszniejszy, że ze strony samychże dzieci! Dziecko tak przychodzi z domu rozpuszczone, tak przyzwyczajone tylko i zawsze własnego kaprysu słuchać, że biedni Ojcowie rady sobie wcale dać nie mogą. O subordynacyi w Syamie mniej jeszcze mają pojęcia, niż o samymże katolicyzmie. Używanie surowych środków przeciw dzieciom, niemożliwe, bo smarkacze skarżą się rodzicom, rodzice interweniują, i w najlepszym razie kończy się na tem, że dzieci wcale nie przysyłają ani do kościoła ani do szkoły. (Przypominają mi się stosunki galicyjskie). Rząd syamski, chcąc mieć duchowieństwo narodowe (!), postanowił był założyć gimnazyum i seminaryum; poczęto budować ogromny budynek lat temu sześć, do dziś nie ukończono, a choć szumna nazwa: Royal seminary istnieje — szkoły nie masz. Straszną tę (prawie słowiańską) rozlazłość Syamczyków, przypisuje ks. Biskup nie tyle klimatycznym warunkom, jak głównie przeżyciu się rasy, a to podobno wskutek zbyt częstego żenienia się w rodzinie; królewskie np. siostry, zwykle bywają jego żonami.
Historyi Syamu naturalnie niema, są gdzieś jakieś kroniki i podania. Według tych ostatnich, wywodzą się Syamczycy z gór tak zw. Chińskich, położonych gdzieś na północy — więc jakby z odnóg wschodnich Himalaju. Stamtąd to mieli oni zejść w VIII. wieku przed Chr. i zdobyć dzisiejsze swoje sadyby, pobiwszy istniejące tu już wówczas państwo Kremais (?). Relata refero.
Biskup, stojąc w ciągłych stosunkach z misyonarzami francuskimi w Kochinchinie i Anamie, wiele bardzo ciekawych szczegółów podaje mi o tamtejszych stosunkach. Mimowoli więc znowu przechodzimy na Chińczyków i ich