Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 046.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

noc przewozi nas wyfraczonych na pokład Hekuby. O Boże! stateczek malutki, bez grzebienia na spodzie, bo zatoka Bang - kok, tj. właściwie ujście rzeki Menam, tak płytkie, że statki z grzebieniami nie mogą przepłynąć. Wsiadamy; Malajczyki ładują właśnie orzechy kokosowe; 3000 sztuk tychże przykrywa już nasze biedne kufry, które tu przed nami już zajechały; nim dalszych 6000 sztuk kokosów na nie rzucą, trzeba je bądźcobądź wydostać; czynu tego heroicznego dokonywa, perła nie człowiek, Harrison, Anglik, kamerdyner ministra naszego. Na Hekubie są dwie kajuty, I. klasy dla Europejczyków i dwie dla kolorowych. Wiele dobroci charakteru potrzeba, żeby te klateczki ciemne i brudne nazywać kabinami. Kabiny dla »kolorowych« są zajęte przez jakiegoś książęcia syamskiego, który w towarzystwie dworzan powraca do ojczyzny — skąd, nie wiem. Kabina europejska jedna zajęta już przez otyłe małżeństwo Amerykanów, »dla przyjemności« podróżujących, druga dla nas trzech przeznaczona; wilgoć, gorąco, karakony i stada szczurów. Wprowadzają nas do tego Eldorado il primo tenente, tj. zastępca kapitana i maszynista, obaj Szkoci, stock-hagel besoffen, boć Nowy Rok nastał. Służba: złodzieje Chińczyki, którzy jak sroki kradną. Aby czarę rozkoszy aż po brzegi zaraz na wstępie napełnić, pijany maszynista, częstując nas brandy and soda (koniak z wodą sodową, ogólny i ulubiony napój Anglików w całym Wschodzie i Południu), zapytuje czy jesteśmy dobrymi marynarzami, co miało znaczyć, czy chorujemy na morzu; — stateczek nasz bowiem, kołyszący się już w porcie, raz dostawszy się na pełne morze, zwłaszcza w zatoce Syamskiej, gdzie północo - wschodnie musony bardzo dokuczyć mogą, skacze podobno jak opętany. Śliczna perspektywa! Na tej łupinie więc mamy spędzić trzy i pół dnia — dobrze, że nie więcej. Możemy o szczęściu mówić, że mamy Hekubę, bo to jeszcze najlepszy ze statków kursujących między Bang-kok a Singapore. Notabene, jeżelibyśmy mieli zajechać w nocy, po siódmej z wieczora, przed Bang - kok, musimy czekać przypływu, więc ranka, a sławne tam królują moskity!