Strona:PL Odprawa posłów greckich (Jan Kochanowski) 030.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Swar był początkiem i niezgoda
Twego małżeństwa Priamicze!
Nieśmiem źle tuszyć, nieśmiem; ale
Ledwie nie takiż koniec będzie.
Niechajże się ja, można Cypry!
Ninacz cudzego nie zapatrzam;
Niech towarzysza życzliwego,
Jednemu łożu przyjaciela
Mam z łaski twojej; inszy więcej
Chcąli? niech proszą.
Oczy łakome siła ludzi
Zawiodły; lecz kto w kręgi żądzą
Mógł ująć, w długiem bezpieczeństwie
Dni swych używie. Przyjdą, przyjdą
Niedawno czasy, że rozbójcę
Rozbójca znijdzie; ten mu słodki
Sen z oczu zetrze i bespieczne
Serce zatrwoży, kiedy trąby
Ogromne zagrzmią, a pod mury
Nieprzyjacielskie staną szańce.


Antenor, Priamus.

Antenor.

Iż moja wiara rada u ciebie o wielki
Królu! ważna nie była, żebyś był Helenę
Grekom wydać rozkazał, a tę niewątpliwą
Wielkiej wojny pochodnią conaprędzej zgasił:
Teraz, co potem idzie, w czas cię upominam,
Abyś czuł o potrzebie i o pewnej wojnie,