Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 650.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
640
Czarodziejstwo w Polsce.

cieszyciela i do Boga tylko samego wzdycha: Vide Domine afflictionem meam, quoniam erectus est inimicus, Tren. 1. Zawzięci sędziowie rozkazują, aby nikogo do niej nie puszczano, przed kimby się mogła oskarżyć, a bywa często, że i przed spowiednikiem drzwi zawierają; jeżeli zaś wnijść pozwolą, nad godzinę się bawić zakazują, z czego niewypowiedzianie boleje i ostatnie smętna dusza wylewa łzy... Szczęśliwszy w tém czart, na nieszczęście czuwający ludzkie, który ma zawsze przystęp, niż przyjazny człowiek, któryby pocieszył, duchowną umocnił nauką i w Bogu jej nadzieję utwierdził. A dopieroż nie pozwalają patronom, nietylko żeby się z niemi rozwówić mogła i im niewinność swoją opowiedzieć, ale też i pisnąć na obronę jej nie pozwalają, co jest pko wszystkiemu prawu.“ Przytoczywszy rozporządzenie S. Kongr. Rzymskiej, aby w każdej sprawie o czary były spisane dwa procesy to jest za i przeciw osobie obwinionej, ks. Gamalski karci tu nadużycie sędziów, a kończąc rzecz swą, podnosi głos oburzenia pko tym gwałtom, zapowiadając surowy sąd Boży. „Miłość chrz. wyciąga po prawowiernych, samo natury prawo dyktuje, i rozum pokazuje, aby każdy sławy i życia swego bronił, kiedy jeszcze nie jest dowodami pokonany, związany, ani im podlega. Wiem, że ciężki jest kryminał czarostwo, ale tém samém większych a większych do konwikcyi potrzebuje racyi; okrutne za sobą ciągnie kary, ale tém samém na obronę ich wzywać potężniejszych każe patronów. Odniosą kogo do magistratu w kradzieży, cudzołóztwie, zabójstwie etc., pozwalają mu jurystów, dopuszczają appellacyi; prowadzą na szubienicę złoczyńców, naznaczają patronów; a kiedy obwinioną w czarostwie, zmęczoną, zdręczoną i niemowną wyprowadzać mają pod szubienicę, denegują adwokata i słowa na obronę wyzionąć nie dopuszczają. Wtenczas dopiero jasne chcą mieć dowody, kiedy się na stosie zapali! I tu zadumiały stanąwszy, zawołać muszę z Ekkleziastykiem Pańskim: Vidi sub sole, in loco judicii impietatem, et in loco justitiaeiniquitatem. Eccl. 3. Widzę pod słońcem, i pod tym zapalonym stosem, na miejscu sądów — niezbożność, na miejscu sprawiedliwości — niesprawiedliwość, okrucieństwo, tyranię. Widzę wielu opętanych spiritu malitae, ignorantiae et crudelitalis! Nie dziwi nas bynajmniej to oburzenie, z jakiém naoczny świadek skreślił nadużycia sądów. Nie wyliczył jednak ks. Gam. wszystkich, albowiem więcej daleko znajdujemy wspomnianych w synodach djecezjalnych, które z równém przerażeniem patrząc na szerzące się złe, w miarę możności starały się je ukrócić. Już synod wileń. r. 1643 nakazuje plebanom często upominać panów świeckich, aby w sprawach o czary nie przekraczali przepisów prawa i nie dozwalali męczyć torturami z lada jakiego podejrzenia. Rupniewski, bp łucki, na wstępie, przy objęciu rządów djecezji, w liście pasterskim (r. 1722) surowo naganił urzędy świeckie, że w zabobonnie prowadzonych śledztwach pko czarownicom, najgrubszych dopuszczają się błędów, używając niegodziwych i na fałszu opartych sposobów przekonania obwinionych; sądzą, że Bogu przysługę oddają, gdy więżą niewinnych, gdy męczą ich torturami, i innemi środkami chcą wydobyć zeznanie; nakoniec, gdy wydają wyrok śmierci, nie myśląc bynajmniej, że popełniają niesprawiedliwość przeciw Bogu, bliźniemu i prawu. W kilka lat później, odprawiwszy z duchowieństwem swém synod (r. 1726), taką na nim wydał ustawę: „Zdarza się często, że urzędy świeckie z prostaków i nieumiejętnych złożone, opierając się na błachém podejrzeniu, sądownie za czarownice