Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 635.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
625
Czarodziejstwo.

Tenże sam Spee świadczy, że wielu bardzo silnych i wytrwałych mówiło mu, iż podczas tortur doznawali boleści tak strasznych i nieznośnych, że przyznaliby się do wszystkich zbrodni, że Woleliby sto razy umrzeć, aniżeli nowemu badaniu ulegać. Sędziowie otrzymawszy żądane przyznanie się, pytali oskarżonych o wspólników, kto ich uczył czarów, kto z nimi na zebraniach sobotnich bywał. W razie nalegania sędziów wymieniały pierwszą lepszą osobę, przychodzącą im na pamięć, lub tę osobę, którą sędzia napomykał. Mniemane wspólniczki brano także na tortury i prowadzono na stos. Uciekano się także do próby wody i wagi. Gdy, mając ręce i nogi związane, pływały na powierzchni wody, miano je za winne, ponieważ czarownice były lżejsze od innych niewiast (ob. Boże sądy). Wprawdzie nie przyjmowano zeznań podczas tortury, ale tylko oświadczenie, że chcą wszystko wyznać. Był to tylko pozór, bo w razie nieprzyznania się, znowu brano na tortury. Przywodzą jeden wypadek, w którym kobieta oskarżona, dwadzieścia dwa razy była brana na tortury. Inną przez półczwarty godziny bez przerwy męczono. Gdy która umierała w czasie badania, lub się zabijała potém, mówiono, że djabeł kark jej skręcił i chowano pod szubienicą. Przekonanych, lub przyznających się do winy, najczęściej palono. Przywiązywano ją do słupa, i jeżeli nie okazywała żalu, powoli z dołu w górę ją palono. Gdy zaś dawała znaki żalu, przyśpieszano śmierć. Osoby okazujące politowanie i współczucie dla nieszczęśliwych, a szczególniej księża, przygotowujący na śmierć i towarzyszący na rusztowanie, bardzo często byli podejrzywani o wspólnictwo i stawiani przed sądy. Niepodobna wyliczyć tysięcy mężczyzn, kobiet wszelkiego wieku, niewinnych dzieci, młodych dziewcząt skazanych na tortury i śmierć. W małém miasteczku Nordlingen, od 1590 do 1593 r., 32 czarownic spalono. W mieścinie Rottweil w XVI w. w ciągu 30 lat spalono ich 42, a w XVII w. w ciągu 48 lat spalono 71. W księstwie Bambergskiém, od 1627 do 1630, z ogólnej ludności 100,000 dusz 285 śmierć poniosło. Po rozszerzeniu się protestantyzmu w Niemczech ścigano czarownice ze szczególnym zapałem i zaciętością. W pobliżu Wolfenbüttel był las czarownic, gdzie każde niemal drzewo było przy pniu okopcone, bo tam przywiązywano czarownice i palono. W ogóle mniej było ofiar w krajach katolickich, jak protestanckich. „Wiara zabobonna w djabły i widma, mówi protestant Menzel, napełniła głowy wszystkich, tak, że przez półtora wieku w Niemczech więcej spalono czarownic i czarnoksiężników, niż heretyków w Hiszpanji.“ Podobnież w izbie deputowanych w Berlinie dr. Ritter powiedział „że nie teologowie, lecz prawnicy czarownice palili.“ Najwięcej przeciw tym procesom występowali księża katoliccy: ich to gorliwości udało się pokonać straszny fanatyzm. Widzieliśmy, że rozszerzenie procesów przeciw czarownicom błędnie przypisywano wiekom średnim, bo głównie to nastąpiło w XVI i XVII wieku. Nie myślimy bynajmniej całkowicie uniewinniać katolików i duchowieństwa, jako też sędziów duchownych, ale historją musi być sprawiedliwą i wykazywać właściwy udział wszystkich w danym fakcie. Czarodziejstwo było chorobą powszechną owej epoki: wszyscy współcześni byli mniej lub więcej nią zarażeni. Fakt jest pewny, że po skończeniu się już perjodu wieków średnich, ściganie czarownic przybrało rozmiary straszne, było dokonywane z okrucieństwem niesłychaném, i że wszędzie płynęła krew i paliły się ciała nieszczęśliwych ofiar.