Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 513.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
503
Corpus catholicorum. — Corpus doctrinae.

wszystkich conclusorum, wydanym w Regensburgu 1752 i 1786. Zbiór ten obejmuje 4 t. in. f. Procedura c. e. odznaczała się zdumiewającą rozwlekłością i pedanckim formalizmem; nic więc dziwnego, że gravamina przeciwko katolikom całe 4 t. in f. zapełniają. Znaczną część owych gravamina stanowią np. sprawy o to, że katolicy we wspólnych kościołach, w czasie swego nabożeństwa, usuwają na bok protestancki stół komunijny, że stawiają krucyfiks na ambonie lub ołtarzu, że dzwonią na nabożeństwo, że biskupowi towarzyszy duchowieństwo, kiedy ten udaje się do kościoła, i t. p. Z rozwiązaniem rzeszy, 1806, upadło także corpus evangelicorum. (Permaneder).J. N.

Corpus doctrinae. Tak nazywają protestanci zbiory pism teologicznych, mających służyć za normę w rzeczach religijnych. Z początku głosiła wprawdzie „reformacja,“ że jurysdykcja kościelna spoczywa w zgromadzeniu wiernych, a słowo Pisma św. jedyną winno być powagą; lecz kierownicy ruchu antykościelnego zasad powyższych tylko o tyle się trzymali, o ile można było za pomocą nich podburzyć massy ludowe przeciwko instytucjom Kościoła i poprowadzić je do odstępstwa. Że zaś wolność owa, o której ciągle rozprawiali, czczym dla nich była wyrazem, najlepiej tego dowodzi ciągłe podniecanie władz świeckich do wytępienia „papizmu“ wszelkiemi możliwemi środkami. Ruch antyreligijny do czasów buntu chłopskiego miał charakter przeważnie demagogiczny. Dopiero od czasu tego buntu władcy świeccy połączyli się ze stronnictwem „reformacji“ i siedliskiem wrogich dla Kościoła planów stały się gabinety i rządy książęce. Przywódcy zeszli wprawdzie do roli prostych narzędzi w rękach książąt, lecz pocieszali się za to nadzieją prędszego upadku dawnych urządzeń kościelnych. Ciż sami więc ludzie, którzy za grzech uważali uznawanie jakiejbądź ludzkiej powagi w sprawach religijnych, nie stawiali żadnej opozycji samowolnym rozporządzeniom książęcym, częstokroć wręcz przeciwnym protestanckiej dogmatyce, jeżeli tylko zmierzały one do osłabienia Kościoła i jego nauki. Luteranizm, którego mistrz wszystko odrzucał, co słowami Pisma św. nie da się objaśnić, pierwszy odstąpił od swoich własnych zasad (Köllner, Symbolik der luther. Kirche, Hamb. 1837). Jak zaś wielkie było to odstępstwo, wykazał dokładnie Hagen, protestancki historyk (Deutschlands literarische und religiöse Verhältnisse im Reformationszeitalter, 1844), i dowiódł, że sterownicy reformacji przypisywali książętom bez porównania większe atrybucje w rzeczach kościelnych, niż te, których używali Papieże w czasach najpotężniejszego wpływu hierarchji katolickiej na sprawy Europy. Niekiedy podnosiły się wprawdzie z protestanckiege obozu głosy, dopominające się o te same prawa, jakie posiadało duchowieństwo katolickie, lecz były to głosy daremne, gdyż urzędowe i materjalne stanowisko duchowieństwa protestanckiego nic nie miało wspólnego z organizacją Kościoła katolickiego. W krótkim czasie doszło więc do tego, że władze świeckie nietylko rozstrzygały kwestje dyscyplinarne, lecz nawet stanowiły, „czego i jak w kościołach ich terrytorjum uczyć należy“ (Plank, Gesch. der Entstehung des protestantischen Lehrbegriffes, 1796). Teologowie byli doradcami, oraz pomocnikami rządów, i za ich głównie współudziałem książęta zawładnęli całą sferą spraw religijnych, w krajach oderwanych od jedności z Kościołem. Niektóre pisma Lutra i wyznanie augsburgskie uważano powszechnie za normę, do której stosować się miały dokonywane „reformy“ religijne. Ilekroć wszakże