Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 454.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
444
Cnota.

że zawsze upaść, jak również może zawsze się wznosić (Serm. 39 in Quadr. II c. I).“ W skutek więc przyrodzonej swej zmienności, gdy człowiek nieustannie czuwa nad tém, by przy każdej sposobności odpowiednie czyny cnotliwe wykonywał, nałóg cnoty umacnia się, wzrasta i doskonali. Przeciwnie zaś, gdy zdarzone sposobności do cnoty pomija, nałóg cnoty słabnie, przeciwne skłonności i namiętności rosną, tak, że z czasem zupełnie cnota ginie. Tém gorzej jeszcze, jeżeli się wykonywają uczynki złe, t. j. przeciwne cnocie, wówczas skłonność woli ku dobremu się zmniejsza, a za utrwaleniem się w duszy złych nałogów, przeciwne im usposobienia dobre koniecznie ustąpić i zniknąć muszą. Nic więc dziwnego, że cnoty w różnych ludziach mogą być nierówne, już mniejsze, już większe. Podobnie i w tym samym człowieku mogą być nierówne, stosownie do różnego czasu. Tenże sam człowiek współcześnie może posiadać jedne cnoty większe, a drugie mniejsze, albowiem warunki i okoliczności życia, jako też przyrodzone większe popędy ku jednym cnotom, mogą sprawić to, że pilnie i ustawicznie ćwicząc się w jednych cnotach, dojdzie w nich do wysokiego stopnia doskonałości. Może też jaka cnota być szczególnym darem łaski i przywilejem nadprzyrodzonym duszy, jak to widzimy w świętych. Ztąd święci odbierają szczególne pochwały z cnót sobie właściwych (jak ś. Wincenty z miłości bliźniego, ś. Job z cierpliwości). — B. Cnota nadprzyrodzona wlana jest dobrém usposobieniem (habitus) duszy, stale do dobrego życia prowadzącém, a sprawioném w nas przez Boga bez naszej działalności, bonus mentis habitus, quo recte vivitur et quo nemo małe utitur, et quem Deus in nobis sine nobis operatur (s. Thom. I, 2 q. 55 a. 2). Ś. Tomasz (I, 2 q. 51 a. 4) uczy, że dwojakiego rodzaju usposobienia dobre Bóg wlewa do duszy: jedne przewyższające siły przyrodzone człowieka, a prowadzące go do celu nadprzyrodzonego, czyli wiecznego szczęścia (habitus infusi per se); drugie zaś takie, że mogłyby być i skutkiem przyczyn przyrodzonych (choć nie tak doskonale), jak dana Apostołom znajomość Pisma śgo, dar języków różnych (habitus infusi per accidens). Skoro mówimy, że cnoty nadprzyrodzone sam Bóg wlewa, tém samém już pokazujemy, iż one nie są bynajmniej doskonałościami przyrodzonemi, jak mniemali pelagjanie, ani też nie są ozdobą tylko zewnętrzną duszy, jak uczą protestanci, ale przenikają do głębi wszystkie władze duszy i doskonalą je tak, że człowiek szczególnym sposobem staje się podobnym Bogu i doń podniesionym. Że cnoty nadprzyrodzone są człowiekowi konieczne, pokazuje się z celu nadprzyrodzonego, czyli wiecznego szczęścia, do jakiego Bog człowieka powołał; cel ten bowiem przewyższa nieskończenie wszystkie naturalne siły i doskonałości człowieka, tak, iż osiągnięcie jego absolutnie byłoby niemożliwe siłami naturalnemi, a zatém koniecznie potrzebne są cnoty nadprzyrodzone, któreby człowieka usposobiły do osiągnięcia tego celu. Zupełne zaś, czyli doskonałe przygotowanie i usposobienie człowieka w tym kierunku wymaga: 1° aby człowiek wprost i bezpośrednio mógł dążyć ku Bogu, jako dawcy łask, wszelkich darów nadprzyrodzonych i życia wiecznego, co właśnie się dokonywa przez cnoty teologiczne, t. j. wiarę, nadzieję i miłość; 2° aby człowiek nietylko sposobem nadprzyrodzonym dążył ku Bogu, ale aby i wszystkie jego czynności, zarówno względem siebie jak i drugich, posiadały cechę nadprzyrodzoną i niemniej do Boga się odnosiły (S. Thom. I, 2 q. 62 a. 1; ibid. q. 65 a. 3). Zarówno więc cnoty teologiczne, jak i mo-