Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 443.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
433
Cmentarze w Polsce.

nych pismach naglili o wyniesienie cmentarzy w pole. Przyznać jednak trzeba, że więcej oni szkodzili tej sprawie, niż jej pomagali, gdyż maczając pióro w żółci, występowali przeciw duchowieństwu, a dopuszczając się żarcików, zrażali współczesne sobie pokolenie, głęboko jeszcze przywiązane do praktyk religijnych, pomimo już wciskającej się z zachodu niewiary. Do takich można policzyć broszurę przed r. 1781 wydaną we Lwowie, p. t. Śmierć z grobów, której autor za powód przeniesienia cmentarzy podaje: usunięcie przyczyny chorób, i że wychędożywszy groby w kościołach, będą piwnice na wino (!). Odpowiedzi na tego rodzaju piśmidła tém więcej utrwalały zakorzenione opinje, a do czego zresztą nie było potrzeba głębokich wywodów. Aby poznać, jakiemi to dowodami walczyli obrońcy dawnego zwyczaju, dość będzie w skróceniu przywieść argumenta broszury p. t.: Uwaga nad uwągą na koszta pogrzebowe w Wiedniu (r. 1782). Autor kilku słowami dotknąwszy historji chrześcjańskich cmentarzy, mówi: „1. zkąd jawna, iż stawiać cmentarze lub groby nie na miejscu modlitwy, jest przeciw ustawicznemu aż do naszych czasów zwyczajowi Kościoła; 2. stawiać je na ustroniu, jest je wydawać niebezpieczeństwu skalania i złupienia, przeciw czemu obwarowało dawne prawo cesarzów; 3. działaby się niewygoda i kapłanowi grzebiącemu (zmordowanemu czasem drogami do chorych) i ludowi tak niesącemu zmarłego, jak i służącemu do pogrzebu; przydaj błoto, deszcze, zawieruchy, światła koszt dla wiatru i odległości; 4. uchylałaby się zmarłym pomoc szczególniejsza, którą mają przy cmentarzach kościołów, bo tam zniesieni od ich oczów, nie przyszliby im na myśl, jako tu przychodzą wstępującym zaraz na cmentarz, bo ich mają przed sobą; 5. jeśli się boimy zarazy z grobów, a mamy je przenosić za .miasto, ta nas i tak spotka, gdy jej miłosierna ręka boska nie zatrzyma; owszem i w ochędożnych państwach panowały nieraz powietrza, choroby i inne przymorki; 6. jest to pastwić się nad sobą samemi po śmierci: bo jak innych za miasto wyrzucić radzimy, tak i nas tam wyniosą; 7. widzimy w samym Lwowie, gdzie tak szkaradne powietrze, jak je opisuje autor pisma: Śmierć z grobu, a jeszcze starych dosyć i w czerstwości zdrowia zostających, owszem przy kościołach księży i mieszkańców; cóż się w tych ostatnich wiekach niezdrowia lękamy i krótkości lat? Starajmy się wprzód poskramiać ciało od zbytków, napełniać dusze lekarstwami pokuty, a spłynie z niej zdrowie na ciało.“ — Wyznać należy, że słabe to dowody, a jednak utrzymywały lud przy dawnej praktyce. Dopiero skutecznie oddziałał przykład ks. Gabrjela Wodzyńskiego, bpa smoleńskiego († 27 Listop. 1788), który w testamencie zastrzegł, aby go na cmentarzu świętokrzyskim w polu pochowano i tę ostatnią swą wolę kazał publicznie podczas pogrzebu zgromadzonemu ludowi odczytać z ambony. Widok wspaniałego pogrzebu i zaprowadzona tam żałobna procesja w oktawę ww. św., ostatecznie wstręt przełamały. R. 1790 powstał cmentarz powązkowski. Wkrótce Warszawę naśladować zaczęły inne miasta, a po r. 1810 prawie wszędzie już cmentarze wyniesiono w pole, z rozporządzenia ówczesnego rządu pruskiego. Nim to nastąpiło, wydawane były przepisy, celem zapobieżenia wydobywaniu się wyziewów szkodliwych. R. 1795 pod karą 30 talarów nakazano kopać doły grzebalne najmniej na 3 łokcie głębokie, i ziemię mocno ubijać. Stempel 600 złp. za chowanie ciała w grobach kościel. naznaczono, co dotąd