Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 387.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
377
Chrzest.

(b. sanguinis), i szczere pragnienie chrztu, czyli chrzest z pożądania (b. flaminis). Śmierć męczeńska, dla miłości i wiary Chrystusa poniesiona, lub przez nienawiść dla wiary zadana, zawsze się poczytywała w Kościele za akt, na równi z chrztem grzechy męczennika gładzący i bezpośredni wstęp do nieba mu otwierający. Najdawniejsi Ojcowie, jak Tertullian (Apol. c. 50; de bapt. c. 16), św. Cyprjan (Exhort ad mart. c. 12; Ep. 73 ad Jubaj.), Euzebjusz (Hist. eccl. VI 4), św. Bazyli (De Spir. S. c. 15), św. Cyryl jerozolimski (Catech. 4), św. Chryzostom (Hom. 3 in Matth.), św. Augustyn (De lib. arb. III 23; Ep. 166 ad Hieron.; De civ. Dei, XIII 7, et al. pass.), św. Leon W. (Serm. de Epiph. I 3) jednozgodne dają tej nauce świadectwo; i jeżeli kiedy była jaka w tym względzie wątpliwość, to nie ze względu na niewzruszoną zawsze zasadę, że męczeństwo równa się chrztowi, jedno ze względu na fakt, czy w danym razie było lub nie prawdziwe męczeństwo. W dorosłych, jak samo przez się widoczne, wymaga się do ważności tego chrztu ze krwi warunek, by istotnie mieli wiarę i miłość Boga; dzieci zaś, dla wiary chrześcjańskiej umęczone, bez dalszej kwestji poczytują się za męczenników we własnej krwi ochrzczonych, jak o tém Kościół jawnie świadczy, obchodząc uroczyście pamiątkę zarzezanych przez Heroda niemowląt betleemskich. Podobnież i co do chrztu z pożądania, ta zawsze była nauka Kościoła, że wiara połączona z pragnieniem przyjęcia chrztu, w razie niemożności przyjęcia go aktualnie, tę samą ma skuteczność, co i sam sakrament; nigdy nie powstała najmniejsza wątpliwość o zbawieniu katechumenów, takie votum baptismi mających, a nieprzewidzianém zdarzeniem, jak to w czasie prześladowań łatwo zdarzyć sią mogło, zabranych z tego świata, nim owej ich żądzy zadość stać się mogło (Ob. Ambros., Or. funebr. de obitu Valentin.; Augustin, De baptis. C.Donat. 4, 22; c. 3 X de bapt.; c. 2 X de presb. non bapt., i przywiedzione już wyżej wyroki soboru tryd. sess. VI can. 4, sess. XIV can. 4). Wątpliwości, jakie niektórzy dawniejsi scholastycy, powołując się na św. Grzegorza z Nazjanzu (Or. 40, 21), w tym względzie podnieśli, równie jak poprzednio wspomniane co do chrztu ze krwi, tyczą się faktu tylko, a nie zasady: wątpili o tém, czy to być może, by człowiek istotnie pragnący chrztu, mógł umrzeć bez chrztu, nie zaś o tém, czy kto istotnie mając takie pragnienie, jeśli nie mógł onemu przed śmiercią zadość uczynić, samém tém pragnieniem, jak uczy Kościół, skutków chrztu dostępuje.— 7. Od samego początku religji chrześcjańskiej, szczególną Kościół na to miał baczność i z wszelką o to dbał troskliwością, aby powierzone mu od Zbawiciela rzeczy święte, święcie były sprawowane, i aby towarzyszący sakramentom orszak uroczystych obrzędów jawną czynił, ukrytą w tych tajemn cach boską moc i godność i wiernych do tej głębokiej czci pobudzał, z jaką tak wielkie dary przyjmować należy. Szczególniej też sakrament chrztu, jako pierwszy z wszystkich i najpotrzebniejszy, otoczył Kościół całym szeregiem ceremonji, w znaczeniu swojém głęboko symbolicznych i starożytnością, czasów apost. sięgającą, poważnych, które, dla należnego rzeczy naszej depełnienia, choć w krótkości przedstawić trzeba, zwłaszcza, że przy tej sposobności wypadnie nam jeszcze pomówić nieco obszerniej o dwu punktach, które, lubo mają niejaką styczność z dogmatem, wszakże, jako wchodzące w zakres ceremonji chrzcielnych, na to miejsce zachowaliśmy, t. j. o rodzicach chrzestnych i o powszechnym dziś w Kościele