Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 296.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
286
Chorzy.

jak Kościół pojmował usługę chorym czynioną i jak ją mocno dziatkom swoim zalecał. Nic więc dziwnego, gdy obok żywej wiary i tak gorącej zachęty, chrześcjanie brali do własnych domów schorzałych spółbliźnich, których poganie mieli zwyczaj na rynki i ulice wynosić, porzucając na łaskę przechodniów. U siebie, pod własnym dachem i wpośród domowego ogniska, pielęgnowali ich i otaczali najczulszą troskliwością, ciesząc się, jakby samego Chrystusa w dom swój dostali. Tu się dopiero rozumieć dają oba te zdania: Res sacra miser! i owo: Pauper venit, Christus venit! Św. Galjan męcz., lubo rzymski patrycjusz i konsul, własną jednak osobą służył chorym, podając im pokarm i lekarstwa. Św. Teodotus męcz. dom swój na szpital ubogich zamienił i tam służył schorzałym. Niejaki Jan, uczeń św. Amona, lat 12 pielęgnował chorego, bardzo niecierpliwego, i ani razu nie okazał mu za to przykrego oblicza. Gdy zaś zaraza nawiedziła okolicę, chrześcjanie, jak mrówki, dniem i nocą uwijali się skrzętnie, niosąc posługę zapowietrzonym, a to bez względu na religję i pochodzenie. Śmierć w tym razie, jako pochodząca z poświęcenia i miłości, według upomnień św. Cyprjana równała się męczeńskiej zasłudze, tyle cenionej i upragnionej przez tych bohaterów wiary. Tak niezwykłe i powszechne czyny poświęcenia skłaniały często pogan do przyjęcia chrześcjanizmu. Domyślali się bowiem, że religja, która wlewa tyle odwagi, musi być boską jedynie. Kościół wtedy kierował pieczą nad chorymi przez biskupów, którzy, jako duchowni pasterze trzody, czuwać nad jej potrzebami obowiązani byli. Gdy ci, dla licznych swoich zajęć, nie mogli częstokroć sami osobiście czuwać nad chorymi, dozór ten polecali djakonom, którzy pod ich nadzorem spełniali wszelkie uczynki miłosierdzia i litości. Po ustaniu prześladowań, gdy liczba wiernych wzrosła, a z nią i liczba kapłanów, najbliższych wyręczycieli biskupa, im się obowiązek ten dostał w udziale. Z tego to powodu późniejsze wszystkie synody, pieczę i nawiedzanie chorych policzyły między główne obowiązki plebanów, a biskupi dawali im potrzebne ku temu instrukcje, jakie np. znajdujemy w traktacie św. Augustyna De visitatione infirmorum (libri 2). Na publicznych nabożeństwach polecano chorych modłom wiernych, zbierano często i składki na ich potrzeby, lub takowe zaspakajano z dochodów kościelnych. Najwięcej jednak zamożne wdowy brały ubogich chorych do swoich domów, i opatrywały; czynili to także inni bogatsi, uważając sobie miłosierdzie takie za wielką przed Bogiem zasługę. Z nastaniem pokoju dla chrześcjan i do pielęgnowania chorych przeznaczono na wschodzie niższych stopni kleryków, i zwano ich parabolani. Ci byli pod opieką Kościoła i rządu, stanowili bractwo, podzielone na dwie klasy, z których jedna ubogim, druga po domach bogatym służyła. Na zachodzie copiatae mieli ten sam wydział. Gdy później bractwa te upadły, nie ustała przecież piecza Kościoła o chorych, ani wygasł stary duch miłości. Zawiązały się wkrótce stowarzyszenia zakonne, różnych nazwisk i reguł, które dotąd świadczą o miłosierdziu, gorąco zawsze popieraném przez prawdziwy Chrystusowy Kościół. — Ponieważ idea pasterstwa, jaką Kościół spełnia nad duszami wiernych, obejmuje także obowiązek pieczy nad chorymi, więc też dziś jeszcze poleca on sługom swoim, kapłanom — pasterzom, aby schorzałych i umierających szczególną otaczali troskliwością. Pobudki, jakie im stawia, są następujące: obowiązek to jeden z najważniejszych, Bogu najmilszych, bliźniemu najpożyteczniejszych; obowiązek oparty na przykładzie samego Chrystusa,