Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 261.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
251
Chełmskie biskupstwo o. ł.

utrzymywał w niej porządek; sam nawet lekcje dawać był obowiązany. Pierwiastkowy fundusz akademji był nader szczupły, bo tylko 2,020 ówczesnych złotych wynoszący. Na utrzymanie swoje profesorowie otrzymywali w dodatku do pensji probostwa, do kolacji ordynata Zamojskiego należące, albo wójtostwa w dobrach majoratu, stosownie do tego, jak byli z duchownego lub świeckiego stanu. Instytut ten potwierdził król Zygmunt III, dyplomem z d. 25 Września 1600 r., co następcy jego kilkakroć powtórzyli; Jan Kazimierz r. 1666 porównał ją nawet z wszechnicą krakowską. Gdy r. 1773 Zamość przeszedł pod panowanie Austrji, akademję zaraz zamieniono na liceum, z przyznaniem jednak opieki i nominacji profesorów ordynatom Zamojskim (Baliński, Staroż. Pol. II 808). Dziś miasto posiada tylko progimnazjum. Obok akademji, było w Zamościu seminarjum dla kleryków, fundacji Katarzyny Ostrogskiej, żony Tomasza Zamojskiego, syna kanclerza; pomnożone w dochodach przez Stefana Zamojskiego, kasztelana kijowskiego, i księżnę Wiśniowiecką, którzy dla tego za spółfundatorów powszechnie uważani bywają. W r. 1717 narzeka bp Szembek, że fundacja ta od lat wielu zaniechaną została, i razem pod ciężkiemi karami poleca kapitule zamojskiej, aby zaległe procenty odzyskała i uczyniła zadosyć życzeniom fundatorów, wprowadzając w życie tę pożyteczną dla djecezji instytucję. Znowu bp Maciej Łubieński czynił gorliwe starania około założenia seminarjum dla kleryków przy katedrze w Krasnymstawie. W tym celu wyznaczył na synodzie dwóch prałatów: Jakóba Lubowidzkiego proboszcza i Wawrzyńca Starnigielskiego dziekana kapituły, oraz dwóch parochów: Stanisława Ryckiego z Turobina i Marcina Kozłowskiego z Oszczów, aby obmyślili ku temu odpowiednie środki. Rozporządził też, iżby fundusze kapłanów zmarłych bez testamentu i wszelkie kary pieniężne na seminarjum były składane; w końcu objawił życzenie, aby zamożniejsi kapłani, za życia lub przy śmierci, legowali pieniądze na założenie tyle potrzebnej szkoły. Skutek swój jednak gorliwe te starania osiągnęły dopiero za bpa Krysztofa Szembeka, gdy ks. Walenty Konstanty Czulski, o. p. dr., protonotarjusz apostolski, archidjakon i oficjał jeneralny chełmski, proboszcz kościołów kilku; mąż wielce djecezji tej i kapitule zasłużony, zrobił legat na seminarjum w Krasnymstawie i dał mu początek. Fundusz główny składał się z sumy zp. 18,000, od których procent miał służyć na utrzymanie zakładu; zapisał nadto cały swój majątek, w powiecie Krasnostawskim będący, to jest folwarki i części swe dziedziczne w dobrach Karwowszczyzna, Głuchówszczyzna i Kłodniszczyzna nad rz. Wieprzem, których użycie zostawił sobie do śmierci. Na pomieszczenie zaś alumnów dał dom o dwóch piętrach, który własnym kosztem przy katedrze zbudował. Bp Szembek na synodzie r. 1717 złożył prałatowi temu należną podziękę i fundację zatwierdził. Ponieważ zaś suma zapisana nie wystarczała, więc ją bp zaraz pomnożył, dokładając złp. 10,000, pozostałe po śmierci ks. Józefa Lipskiego, wikarjusza katedry, oraz inną summę złp. 4,200, po zmarłym ks. Janie Ochowiczu, wice dziekanie i senjorze wikarjuszów krasnostawskich. Za dobrodziejów i fundatorów zakładu Szembek polecił alumnom śpiewać codziennie w katedrze officium parvum, czyli kurs o N. M. P. Dodaje w końcu ten biskup, że lubo z ustaw soboru trydenckiego ma prawo nakazać bogatszym probostwom i klasztorom w djecezji, aby ze swych dochodów pewne sumy wypłacały corocznie na utrzymanie seminarjum, to