Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 176.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I długie kruszy kopije,
Ostrą szablą rąbiąc szyje;
Z dział puszcza, z szańców kopanych,
Kule do baszt murowanych;
Niech w szarłat ubiera sługi,
Dla których się zawiódł w długi,
I nędzne kmiotki zastawił,
Aby sobie brożek sprawił,
I swoją ustroił żonę
W drogi telet i koronę.
Niech, kto chce, będzie uczony,
I w prawie dobrze ćwiczony;
Niechaj ma dostatek mowy,
Rzecz czyni gładkiemi słowy,
I subtelnie dysputuje,
I po świecie pielgrzymuje.
Ja, wsi, uczciwie w twej pieczy
Prowadzić będę swe rzeczy,
Chcąc spokojne mieć staranie,
I pobożne nabywanie.
Bodaj i to, co ma, zgubił,
Kto złą lichwę brać ulubił,
Albo życzy szkody komu,
Bodaj smutek miał w swym domu.
Jak żyw, mało dbam o złoto,
Wolę ciebie, wdzięczna cnoto,
Nad wszystkie skarby na świecie;
I póki mi prząść będziecie,
Parki, mojego żywota,
Ze mną zawżdy będzie cnota.
Bogactwa, zbiory łakome,
Wszystko to rzeczy znikome!
By człek miał i świat szeroki,
I złoto, które wysoki
Pangeus tracyjski daje,
Wszystko to po nim zostaje!...


Pożytki wiejskiego życia tak poeta wylicza:

Zatem wszystko, wsi spokojna,
Da mi boska ręka hojna.