Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 141.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Doznali iście co jest usarz w twardej zbroi,
Jako się on przeważny niczego nie boi.
Niegodna rzecz twojego serca tu zapomnieć,
Mężny Wiernku, i ciebie rytmem nieco wspomnieć.
Jakoś śmiało nacierał na straszne ostępy,
Jakoś przez gęste kule i ostre oszczepy
Wpadł w tabor, jadąc prawie na nieprzyjacielu,
Wieleś ich ty rozgromił, i zagubił wielu.
Jako gdy rozgniewany wpadnie do ostępu
Żubr, albo dziki niedźwiedź, ma siło w zastępu,
Albo z gniewu nie widzi, lub się ich nie boi,
I tak w potężnym kroku mężnie sobie stoi,
Obalić z nich którego wszystek usiłuje,
Bo się na swej wrodzonej mocy dobrze czuje.
Takeś ty mężny Wiernku w tej mocnej zaworze,
Poczynałeś swą szablą w przestronnym taborze,
Częstych rębów w kozackie szyje przysparzając,
I dusześ nie jednego zbawił umierając.
Potem legł śmiały rotmistrz od kozackiej ręki.
Godnabyś niegodnico była srogiej męki,
Któraś się wznieść ważyła ostrą szablę swoję,
I przeciąć na rotmistrzu nitowaną zbroję.
To jeden, słuchaj gościu, wnet ja powiem tobie,
Jak przeważny Taszycki poczynał też sobie.
Nie dosyć ma srogi lew w polu trzodę dusić,
Wołu z niej zadławiwszy, drugiego pokusić.
Nie dosyć dwu zdławiwszy pojuszyć pazury,
Mało dba choć go od niej goni złajnik bury;
Dowodzi on tam swego, a gdy skot ucieka,
On się z gniewu co prędzej wnet za nim przymyka.
Nie boi się on nigdy hucznego odgromu,
Albo choćże zawarta obora przy domu.
Wpadnie za trzodą śmiały pod same okoły,
Lub owcę, lub barana, lub też rosłe woły
Targa, bo mu już snadnie srogi mord przychodzi,
A pastucha z przestrachu z domu nie wychodzi.
Niedba choć nań krzykliwe ze wsi godło huka,
Albo ogromna kijan zdaleka w płot puka.
Równieś ty wpadłszy w tabor zacny Strzemieńczyku,
Takeś sobie poczynał w onym gęstym szyku