Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 138.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Gość.

Gospodarzu, mam za swe, żądam rychło słuchać
Co mi powiesz, zaniecham na pijanę dmuchać,
Aczkolwiek też noc wyszła z pół kresa swojego,
A ty pokoju nie masz przede mną lubego.


Gospodarz.

To twoje jako pomnię pierwsze jest żądanie,
To pierwsze, ztądeś począł, jest twoje pytanie:
Jeśliże przodków swoich męstwa naśladują,
Cni Sarmate, dzielności ich także pilnują,
O tem ci sprawę daję krom wszego pochlebstwa,
Że mamy życzliwego Marsa i zwycięstwa
Znaczne zawsze miewamy nad nieprzyjacioły,
Bądź Moskwicin, bądź Turczyn i Tatarzyn goły,
Bądź buczny Niemiec na się oblókł twardą zbroję,
Na tłustym fryzie skacząc w karacynę troję.
Niechaj jak chce ognistą strzelbę często puszcza,
Niechaj kutasy czarne po koniu rozpuszcza,
Niechaj się on do siodła jako chce szróbuje,
Niechaj się do rapiera swego przywięzuje,
Niechaj się on i z koniem żelazem okuje,
A nasz go mężny usarz tylko raz skosztuje,
Alić mu jego mocne szyki wnet pomyli,
A jego buczna duma wnetże go omyli,
Skoro z wielkiego pędu weń drzewem zawadzi,
Alić go z kosmatego fryza zaraz zsadzi.
I tak mu ostra sztuka do wnętrza przepada,
A on nędzny żywota zarazem postrada.
Nie godzi się przepomnieć jako mężny Stefan
Niedawno Moskwę gromił, świeżo zmarły nasz pan.
Jako wyniosły umysł kniazia okrutnego
Zniżył, i zburzył wiele państwa przestronnego.
Jako hardą myśl jego swem męstwem ukrócił,
A gdzie chciał, i pod który zamek się obrócił,
Nie pierwej cne rycerstwo od niego odeszło,
Aże go w sztuki drobne swem męstwem rozniesło.