Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 079.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Już teraz na pantoflach chodzić nie będziecie,
Ni twarzy kapeluszem swojej zakryjecie;
Ale wzgórę podnieście swoje piękne czoło,
A z gumna wyglądajcie mojego wesoło.
Oto się już dostały łąki przyodziane,
Oto już na ramionach kosy zgotowane
Niosą, któremi ścinać gospodarz bogaty
Każe dorosłą trawę i rozliczne kwiaty
Na siano, którem każdy swój dobytek w domu
Żywi przez rok, żeby się nie kłaniał nikomu,
Zwłaszcza wtenczas, kiedy się przykra zima sroźy,
I najbardziej śnieg sieje i gwałtowne mrozy.
Już męska płeć, i słabsze na pracę dziewczęta,
I jeszcze niedorosłe do lat swych chłopięta,
Z sierpem każdy porządnie na swoim zagonie
Zrzynają pełne kłosy; a drudzy na stronie
Żniwem upracowani leżą sobie w chłodzie,
Flaszeczek potrząsają przy strumiennej wodzie.
Drudzy ani na słońce, na pracę nie dbając,
Ochotnie przedsię robią, wesoło śpiewając;
A drudzy spiesznie nosząc powiązane snopy,
Dla dżdżów niespodziewanych układają w kopy.
A ja na to poglądać wolę okiem moim,
Niż na uszykowane wojska, kiedy w swoim
Mars srogi stanie szyku, i mężna Bellona,
Między lud siejąc rany gniewem poruszona.
A jeślibych myślistwem chciał się też zabawić,
I w towarzystwo ślicznej Dyanie się stawić,
Rzuciłbym sieci kędy przy gęstej szelinie,
Trzymając parę chartów na smyczy w chróścinie;
A gdyby trzeba spuszczać, albo zającowi
Zajeżdżać, lub jakiemu inszemu zwierzowi,
Niktby mię nie uprzedził; albobym pokryte
Sidła stawiał na ptaki w lesie rozmaite,
Tak żeby mi się rzadko z nich więc który schronił;
A czasembym krogulcem też przepiórki gonił,
Albo więc po pagórkach łanie wiatronogie
Strzelał z miernej rusznice, albo wieprze srogie;
Albo w las rozpuściwszy ogary krzykliwe,
Szczwał nimi liszki chytre, lub sarny pierzchliwe.