Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 052.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stryja jego, co na to wtenczas przyjechali,
Aby panu swojemu uczciwość działali.
Gdy już króla w pałace wyższe wprowadzono,
Wszytkę strzelbę ogromną zarazem puszczono,
I z dział w zamku i w polu Szwedowie strzelali,
I hajducy kilkakroć strzelbę wypuszczali;
Że od grzmotu srogiego aż się twarde skały
Koło zamku, i mury wysokie wzdrygały;
A Satyrowie co tam pobliżu mieszkali,
Od strachu do głębokich jaskiń uciekali.
Tegoż dnia sprawił wielką cześć na pany swoje
Król w zamku, gdzie kosztownie obito pokoje
Oponami złotemi, misterną robotą;
Tam wszytkich hojnie z wielką uczczono ochotą,
Potrzeb wielkich dodając, muzyki rozlicznie
Na różnych miejscach grały, w trąby ustawicznie
Trąbiono, w bębny bito, a król za swym stołem
Z Karłem siedział, z królową, a dworzanie kołem
I urzędnicy stali, posługi oddając
Panu swemu, uczciwość wielką wyrządzając.
Po wieczerzy na tejże tańce były sali,
Król naprzód szedł z królową, a ci którzy stali
Przy nim, i książę Karzeł, wszyscy mu służyli;
Potem i sami tańce rozliczne czynili.
Noc czarna, co w jaskiniach podziemnych siedziała,
Skoro się od Tytana tego dowiedziała,
Puściła się zarazem przez głębokie morze,
Wysławszy nakrapiane wprzód przed sobą zorze,
Aby też mogła widzieć takowe radości.
I Cyntya z dalekiej patrząc wysokości,
Przybliżyła się na dół, i ku Upsalowi
Twarz swoję obróciła prosto ku zamkowi,
W którym król dobrej myśli natenczas zażywał
Z gośćmi swemi, a tańców onych dokończywał;
I ślicznemi oczyma przez okno patrzyła
Do sali wielkiej, w której ta dobra myśl była;
Usta mając rumiane, któremi ślicznego
Endymiona niegdy całowała swego;
Dworzanom się udatnym wszytko przypatrzała,
Na obicie kosztowne pilnie poglądała,