Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 023.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz pierwej niż się srogiej Persefonie stawił,
Nie jednego żywota swą szablą pozbawił;
Legł nakoniec, jako więc dąb w puszczy wysoki,
Któremu siekierami ze wszystkich stron boki
Podetną, on się to tam, to sam, długo chwieje,
Aż nakoniec od częstych gdy razów zwątleje,
Upada z wielkim grzmotem, siła obaliwszy
Drzew około: tak właśnie niemało pobiwszy
Nieprzyjaciół, bo kilku na placu zostawił,
Potem się nieżyczliwej i sam Parce stawił.
A kuchmistrz Stanisławski mąż serca wielkiego,
Rycerski zdawna człowiek, dobywszy swojego
Miecza, wpadł śmiele między żołnierze gniewliwe,
Chcąc ochmistrzowi serce pokazać chętliwe,
Jak życzliwy powinny, lecz już był zraniony
Ochmistrz, i do gospody swojej zaniesiony,
On jednak to pokazał, co przystoi cnemu:
Bodaj takiego serca Bóg dodał każdemu.
A tymczasem Drożyński i Sośnicki śmiele
Obronną ręką między szli nieprzyjaciele
Do króla, aby zdrowia strzegli pana swego,
Nie ważyli żywota nad wszystko droższego.
A ty, o zacny królu, wspomni kiedy na to,
Nie zapomnisz uczynić im nagrody za to.
Naropiński z Kruszyńskim wielu swych ratował,
I Chański i Przyrębski, jednak Bóg zachował
Wszystkich śmierci, i szwanku w onem zamięszaniu,
I w tak gęstem od Niemców z półhaków strzelaniu.
Drudzy pilnie pałacu strzegli królewskiego:
Gdzie żołnierze Adama widząc Stadnickiego
Pod pałacem królewskim stojąc we drzwiach prawie,
A on trzyma miecz goły, będąc w dobrej sprawie,
Ku niemu prosto z rusznic kilku wystrzelili,
Bóg tak chciał, że go przedsię z żadnej nie trafili.
Węgierska nie mogła przyjść na ten czas piechota
Na ratunek, zamknione u bron były wrota,
I zwody u drzewianych mostów podniesione
Na Motławie, i forty do jednej zamknione.
Król też do nich aby się posłał zatrzymali,
Za mury niepotrzebnej zwady nie wszczynali.