Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye w nowym układzie II Hellenica 104.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na tę milczącą dumnie i wzgardliwie...
I wnet za pierwszej Lucyny przykładem,
Ostre przymówki sypnęły się gradem:
— »Klaudya bez grona niewolnic wychodzi...«
— »Klaudya, w kosztowne przybrana tkaniny,
Z głową odkrytą, jak miejskie dziewczyny,
Z jednym Numidem zasiada do łodzi...«
— »Wszak na ozdobę żeńskiemu strojowi
Pół uncyi złota Lex Oppia stanowi;
A Klaudya depce krajowe ustawy:
Złoto w przepasce w trójnasób przeważa...«
— »I dziś, dla godnej zalotnic zabawy,
Sama w tej barce płynąć się odważa...«
— »Gdy płocha młodzież wielbi wdzięki marne,
Oczu nie spuszcza, nie rumieni lica...«
— »Męża za pana nie zna! niewolnica...«
— »Śmie w niebo zwracać oczy swoje czarne,
Jakby pytała u Bogów zuchwale,
Czy sprawiedliwie dzierżą losów szale!...«

Słów tych słuchając, Falton ręką białą
Przygładził brodę i rzekł: »Na Jowisza!
Wiem ja, skąd morzu ta niemoc i cisza...«
Jeszcze nie skończył, już w ciżbie zawrzało...
Wskazał na łódkę — a oto wnet z tłumu
Wyleciał kamień, ciśnięty jak strzała...
Wyleciał, świszcząc i wśród fali szumu