Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye w nowym układzie II Hellenica 097.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
III.


Jest w Rzymie młodzian, czysty jak dziewica;
Lat mu dwadzieścia cztery już dobiega,
A piękność niewiast, co żądze podżega,
Nigdy płomieniem nie pali mu lica,
Nigdy w nim mętnych pożądań nie budzi,
Jak bezcielesny duch żyje wśród ludzi...
Czoło ma jasne, jak dziewczyna młoda,
Z oczu mu patrzy cisza i pogoda,
Ust jego usta nie tknęły płomienne...
A jakieś mgliste obrazy wpółsenne,
Któremi rozkosz wabi go z daleka,
Odpycha, jako niegodne człowieka.
Gdy tęskni — pieśń mu starczy do zabawy;
Kocha Rzym, braci i nadzieję sławy...
Toż gdy, po tajnej z sumieniem naradzie,
Senat w dwie urny gałki losów kładzie,
W głos jeden buchnie ciżba niezliczona:
»Scypiona chcemy! Scypiona! Scypiona!...
On niech do Frygii poprowadzi flotę,
I Attalowi skarby szczerozłote,
Medymny zboża i szat drogich mnóstwo
Niech odda, w zamian za ochronne bóstwo!
Nigdy godniejsze nie tknęły ramiona
Żadnej bogini... Wyszlijcie Scypiona!»
Nie wiem, czy zacni brodacze w senacie