Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye w nowym układzie II Hellenica 079.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
FRAGMENT.


Nie, to nie była grecka kolumnada,
Z której kaskadą jasność dzienna spada,
W jońskich żłobieniach gubiąc swe opale.
Słońce nie drżało, jak dyament stopiony,
Strzał złotych błękit miotając miliony,
I kąpiąc czoło w powietrza krysztale.
O rzeźbę brzegów nie biło tam morze,
Jak wino Cypru, zamknięte w amforze,
Co, szumiąc, w perły rozpryska swe fale...

Nie, tam nie rządził Zeus, ani Hero,
Ni cały Olimp, jedno wielkie zero,
Co na płacz ludzki oczy ma kamienne...
Nikt tam nie wołał wielkim, głośnym krzykiem:
»Niesprawiedliwość!« — I nikt niewolnikiem
Nie przyszedł na świat, klnąc jasności dzienne...
Pogańskich mędrców nie było tam zgoła,
Coby sofizmem zaćmiewali czoła
I ujarzmiali duchy przez pół senne...
Nikt na marmurze białym targowicy