Ta strona została uwierzytelniona.
Nie było dla mnie ogniska ni domu,
Żyłam w żałobie...
Po cząstkę moją, na boku stojąca,
Nie wyciągnęłam przez dzień cały ręki...
Życie przechodzi, pomija, potrąca,
Myślałam — wspomni! — czekając tak końca,
Nucąc piosenki...
Lecz oto kwiaty posnęły majowe,
I kruk samotny znajduje posłanie...
Czuję chłód ros tych, co lecą perłowe...
Pod cichą strzechą daj skłonić mi głowę,
— Wieczór już, Panie!...