Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 335.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wreszcie, gdy wszystko przebrało już miarę,
Książe się uciekł do takiej odprawy:
Wiernym poddanym, za uczuć ofiarę,
Wyraził dzięki i afekt łaskawy,
Wiadomem czyniąc, iż rok lub lat parę
Chce podróżować dla zdrowia poprawy;
Oraz, by poznać, jakich rządów drogą
Królowie ludy uszczęśliwiać mogą.

I dnia pewnego z garstką towarzyszy,
(Hussejn w ich liczbie) wyruszył w świat oto,
Żywiąc nadzieję, że spocznie gdzie w ciszy;
Lecz z miejsca w miejsce gnany był tęsknotą.
Tutaj kroniki (niech je potną myszy),
O tem, co przeżył, takie bajki plotą,
Jak o podróży gdzieś na „szklaną górę”,
A więc opuszczam rozdziały niektóre.

O geografii wówczas w Astrachanie
Słabe pojęcie miał uczony światek:
(W Bawaryi — książe był na oceanie!
A gdzieś w Saharze — rozbił mu się statek!)
Znajomość ludów, w różnym kwitła stanie:
Naprzypinali Europie łatek,
Dowodząc, że my, z humanizmem naszym,
Cywilizacyą tylko wróble straszym!