Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 331.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Pieśń trzecia.


Za każdym wzlotem w ślad idzie znużenie;
Za szałem — niemoc; w zwykłym biegu rzeczy,
Wzniosłe — powszedniość otacza jak cienie,
A bohaterom duch Tersyta przeczy.
Tak i ja czasem daję zezwolenie,
By Hussejn mówił, choć uszy kaleczy,
Prawiąc wam rzeczy takie, na mą duszę,
Że sam za niego rumienić się muszę.

Naprzykład takie, jak wyżej, gadanie,
Którego dłużej nie mogłem już znosić,
To: „złe konieczne” czy gburowi panie
Przebaczyć zechcą? Muszę je przeprosić.
Słysząc szyderców i pochlebców zdanie,
Że prawda w środku — słusznie można wnosić:
„Złem” nie jesteście, wszakże „koniecznością”
Prawdziwy mędrzec uzna was z trudnością.