Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 323.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale gdzie idzie o prawdę, któż pakta
Z kłamstwem zawiera dla marnej uciechy,
Wszak w Astrachanie dziecko zna te fakta!
Nuż przetłumaczą mnie? (za ciężkie grzechy)
Miałbym się zpyszna! nie, alea jacta.
Kronik się przecie nie pisze na śmiechy.
Kto mniema, że to trudy są stracone,
Może nie słuchać dłużej, jest... „padrone”.

Ja się historyi tutaj trzymam święcie!
A ona świadczy (są cuda na ziemi),
Że się Giulnara broniła zawzięcie
Losowi, co jej czoło „dyademi”
(Wyraz ten w jakimś znalazłem fragmencie);
I choć się brzydzę dobrami cudzemi,
Brak uczy żebrać, brak rymu — rabować...
W oktawach trudno uczciwość zachować.

„Panie” — błagała — „co czynisz, o panie?
Jak to, królewską matki twej koronę
Podrzutek miałby nosić w Astrachanie?
Przeciw mnie, której życie jest wzgardzone,
Nienawiść ludu i wielkich powstanie?
Czyż nie powiedzą tłumy oburzone,
Żem cię uwiodła czarami tajemnie?
Ach! nawet dobrzy będą szydzić ze mnie.