Ta strona została uwierzytelniona.
CHRYZYP.
Patrz, jak powiewa jej zasłona biała.
(Widać zbliżającą się łódź. Hejton powstaje i woła).
Ho, Thalasiana!... Ho! ho!...
CHRYZYP.
Przeleciała,
Jak przelatują nadbrzeżne łabędzie...
TYMON.
(w zadumie)
I to już wszystko co było? Co będzie?
ANTYKLEJ.
Mój mistrzu przemów, bo Tymon się zmieni
W posąg pytania, bez dłuta Fidiasza.
A już w Atenach dość mamy kamieni.
CHRYZYP.
Więc kiedyś wyszedł z onego poddasza...